Nasz rząd w trybie pilnym zamierza się zająć sytuacją we Fiacie, który zapowiedział zwolnienie praktycznie co trzeciego pracownika. Naturalnie nie wiadomo jakie decyzje zapadną na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów, ale jedno jest oczywiste — co by nie zdecydowano, to i tak już jest zbyt późno. Zbyt długo uznawano, że nie ma problemu. Że kryzys w europejskiej motoryzacji, to nie nasz kryzys. I że korki wraków na polskich granicach nie stanowią zagrożenia ani dla rozwoju polskiej motoryzacji, ani dla naszego środowiska. I że zawsze na drodze do jakiejkolwiek pomocy stoi Ministerstwo Finansów.
Warto było więc, żeby Ministerstwo Gospodarki i resort finansów zastanowiły się nad tym, co zrobić z polską motoryzacją wówczas, gdy okazało się, że najnowsze auto koncernu, mały SUV będzie produkowany we Włoszech a nie w Tychach. Tak samo, jak i wtedy, kiedy okazało się, że nowa Panda ma być produkowana we Włoszech, a nie w Polsce. I to mimo wychwalania pod słońce przez szefa Fiata Sergio Marchionnego polskich fabryk koncernu. I jeszcze wtedy, kiedy w październiku pytany o fabrykę w Tychach już tylko zwieszał głowę.
Zdecydowała czysta polityka, która wyznaczyła gdzie mają być produkowane auta? I co z tego ? Kto bronił naszym politykom interweniować u Fiata? I wtedy przedstawić jakiś rozsądny program? I kto bronił na przykład pojawienia się polskiego premiera na wielkiej gali, jaką było pokazanie produkowanej nowej „500" podczas spektakularnej gali w Turynie ? Prezydent Mirko Cvetkovic Serbii nie miał żadnych zahamowań, żeby pokazać się na stoisku Fiata podczas światowej premiery tego auta podczas salonu motoryzacyjnego w Genewie? Napięty kalendarz spotkań? Każdy premier taki ma. Wiara w zieloną wyspę, bo nas kryzys nie dotyczy i kryzys Fiata, czy Opla jest kryzysem tych dwóch firm, a nie europejskiej motoryzacji, której częścią jest Polska ? Chyba niestety tak.
Rząd ma teraz kolejne zadanie. Zrozumieć i to jak najszybciej, że kłopoty, jakie ma Lot są nie tylko kłopotami spółki, ale wynikają w dużej mierze z zapaści w europejskim transporcie lotniczym. I zastanowić się co można zrobić, aby znów nie było zbyt późno i pomóc Lotowi w taki sposób, aby nie narazić się na kłopoty ze strony Unii Europejskiej.
W Europie w tym roku zbankrutowało kilkanaście linii lotniczych, a niedawno mądra pomoc państwa, w dodatku przygotowana przez trzy rządy i rozsądna postawa pracowników umożliwiła wypracowanie programu naprawczego dla skandynawskich linii SAS.