Remis budżetowy

Uwaga, uwaga! Rozpoczynamy relację z meczu między rządem i opozycją, dotyczącego stanu finansów publicznych.

Publikacja: 02.05.2013 00:24

Remis budżetowy

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Jaka właściwie jest ich sytuacja? Jeśli słuchać ministra Rostowskiego, znakomita. Jeśli słuchać opozycji, katastrofalna. A dane i informacje, które powinny pozwolić na obiektywną ocenę, wskazują we wszystkie możliwe strony. Jak w dobrym meczu Ligi Mistrzów: raz piłka ląduje w jednej siatce, raz w drugiej.

Najpierw twarde liczby. Generalnie rzecz biorąc, nie wyglądają one idealnie. Przede wszystkim dlatego, że w 2012 r. nadal mieliśmy deficyt sektora publicznego na poziomie wyższym, niż pozwalają unijne przepisy – czyli 3,9 proc. PKB (w przypadku Polski deficyt akceptowalny mógłby wynosić co najwyżej 3,5 proc. PKB, Komisja Europejska jest bowiem skłonna „odpuścić" dodatkowe 0,5 proc. PKB ponad magiczne 3 proc. krajom, które wprowadziły reformy emerytalne).

Niepokojąco wysoki jest również poziom długu publicznego – według unijnej metodyki statystycznej 55,6 proc. PKB (na szczęście dla rządu metodyka stosowana w Polsce lokuje dług poniżej magicznej granicy 55 proc., po przejściu której w finansach publicznych musiałby być wprowadzony stan alarmowy). Czyli zdecydowanie 0:1 dla opozycji.

Ale, ale – może powiedzieć minister. Deficyt jest wciąż zbyt wysoki, ale w ciągu dwóch lat został ograniczony o ponad połowę. Akceptowalny dla Unii deficyt ma być – według deklaracji rządu – osiągnięty już w tym roku. A dług publiczny jest wprawdzie wysoki, ale mimo wszystko lokuje się poniżej barier ostrożnościowych, a w dodatku od roku lekko spada. Na dodatek warto dodać, że na tle Unii nasza sytuacja finansowa kształtuje się nieźle – zakazany poziom 60 proc. relacji długu publicznego do PKB jest przekroczony w większości krajów Unii, u nas na szczęście nie. Czyli remis 1:1.

No dobrze, ale sytuacja w tym roku wcale nie wygląda obiecująco. Wyhamowana do zera gospodarka dostarcza coraz mniej wpływów podatkowych, wyraźnie widać, że w budżecie rysują się coraz większe napięcia. Analitycy od początku zwracali też uwagę na fakt, że budżet skonstruowano przy wyjątkowo optymistycznych założeniach dotyczących bezrobocia i wzrostu płac. A to zagraża przede wszystkim planom finansowym ZUS (za co, koniec końców, odpowiada tak czy owak minister finansów). Kolejnym sygnałem, że sytuacja finansowa państwa może martwić, jest ostatnia deklaracja rządu o utrzymaniu przez kolejny rok „czasowo" podwyższonej stawki VAT. Słowem, wygląda na to, że realizacja ambitnych planów może się w tym roku nie udać. A to oznaczałoby 1:2 dla opozycji.

No tak, ale są jeszcze rynki finansowe, szczególnie uważnie patrzące na ręce rządzących. Wiadomo, że cała Europa (poza Niemcami) nie budzi dziś u nich zaufania. A tymczasem rankingi kredytowe Polski nie tylko trzymają się mocno, ale agencje od czasu do czasu sugerują nawet możliwość ich przyszłej poprawy. A inwestorzy masowo kupują polskie obligacje, traktując je najwyraźniej jako bezpieczną lokatę kapitału, skutkiem czego ich oprocentowanie spadło w ciągu roku o niemal połowę i jest najniższe w historii. Czyli znów remis 2:2.

Mecz trwa. Będziemy Państwa na bieżąco informować o wyniku.

Jaka właściwie jest ich sytuacja? Jeśli słuchać ministra Rostowskiego, znakomita. Jeśli słuchać opozycji, katastrofalna. A dane i informacje, które powinny pozwolić na obiektywną ocenę, wskazują we wszystkie możliwe strony. Jak w dobrym meczu Ligi Mistrzów: raz piłka ląduje w jednej siatce, raz w drugiej.

Najpierw twarde liczby. Generalnie rzecz biorąc, nie wyglądają one idealnie. Przede wszystkim dlatego, że w 2012 r. nadal mieliśmy deficyt sektora publicznego na poziomie wyższym, niż pozwalają unijne przepisy – czyli 3,9 proc. PKB (w przypadku Polski deficyt akceptowalny mógłby wynosić co najwyżej 3,5 proc. PKB, Komisja Europejska jest bowiem skłonna „odpuścić" dodatkowe 0,5 proc. PKB ponad magiczne 3 proc. krajom, które wprowadziły reformy emerytalne).

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację