Z 17 mln gospodarstw domowych w Hiszpanii w ponad dwóch milionach ani jedna osoba w rodzinie nie ma pracy. Szykuje się potężna katastrofa społeczna na skalę, która może prowadzić do rewolucji. We Francji bezrobotnych jest ponad 3,2 mln i jest to też największa liczba osób bez pracy w historii tego kraju. Z tymi danymi kontrastują pełne samozadowolenia wypowiedzi liderów UE, którzy twierdzą, że dzięki ich działaniom widać oznaki ustępującego kryzysu i że niedługo nastąpi poprawa.

Można się zastanawiać, jak daleko jeszcze posunie się trojka (MFW, Komisja Europejska i EBC) w tym szaleństwie.  Bo przecież nie dość, że doprowadzili do tragedii społecznej w krajach południa Europy, w Grecji, Hiszpanii i Portugalii bezrobocie szybko zbliża się do poziomu 30 proc., to jeszcze szykują unijne regulacje, które pozwolą ograbić tych ludzi z pieniędzy przez zajęcie części depozytów w bankach. Jednocześnie bilion euro, które dostały od EBC banki strefy euro, nie zasiliły gospodarki, tylko zostały przeznaczone na spekulacje na rynkach i trafiły do rządów przez zakupy obligacji rządowych. Kredyt dla gospodarki spada we wszystkich krajach, co dodatkowo niszczy firmy i zwiększa bezrobocie.  Czy trojka chce doprowadzić do rewolucji, do rozpadu Unii? W imię czego? Jednocześnie mamy szybko rosnący dług publiczny w tych krajach, w Grecji, Włoszech i Portugalii już grubo przekracza 100 proc. PKB, a w 2013 r. to samo spotka Hiszpanię, która jeszcze w 2007 r. miała dług publiczny na poziomie  37 proc. PKB. To w zestawieniu z dramatycznym bezrobociem i recesją sugeruje, że restrukturyzacja zadłużenia w tych krajach jest nieunikniona. Co prawda oprocentowanie obligacji spada na skutek zapowiedzi EBC, że będzie je skupował, i dzięki napływowi pieniędzy drukowanych w USA i Japonii, ale to tylko kupuje politykom trochę czasu. Ile, nie wiadomo. Wśród głosów samozadowolenia przedstawicieli trojki znikają cichutkie głosiki osób, jak byłego prezydenta Portugalii, który wprost stwierdził, że przecież Portugalia nie spłaci swoich długów, bo nie ma takich pieniędzy i – co ważniejsze – to po prostu nie ma sensu.

Od kilku lat piszę o tym, że jedyną skuteczną metodą zatrzymania kryzysu jest radykalne zmniejszenie zadłużenia w tych krajach. To oczywiście generuje koszty, które trzeba sensownie rozłożyć. W tym część kosztów muszą ponieść obywatele tych krajów, na przykład poprzez konfiskatę części ich oszczędności, tak jak to się stało na Cyprze. Część kosztów muszą ponieść ci, którzy te pieniądze pożyczali.

Ale wtedy zadłużenie krajów południa Europy zostanie obniżone do takiego poziomu, że będą mogły dalej normalnie funkcjonować. Bo jeżeli dalej będzie kontynuowany obecny plan antykryzysowy, to za dwa, trzy lata bezrobocie przekroczy 30 procent, a dług publiczny będzie jeszcze większy. I kolejne lata zostaną zmarnowane, a koszty społeczne i finansowe będą coraz większe.  Wtedy realny stanie się nie tylko scenariusz rozpadu strefy euro, co dla Polski nie ma wielkiego znaczenia, ale także rozpad samej Unii Europejskiej. A to byłaby prawdziwa katastrofa.

Krzysztof Rybiński profesor i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie