Rozmysłowicz: czas na nowy, globalny porządek walutowy

Czas tworzyć bezpieczny światowy system walutowy: opartą na MFW i Banku Światowym międzynarodową unię multiwalutową - psize Wiesław Rozmysłowicz

Publikacja: 03.02.2015 06:26

Wiesław Rozmysłowicz

Wiesław Rozmysłowicz

Foto: materiały prasowe

Frank szwajcarski (CHF), oficjalny środek płatniczy, stał się towarem z cechą dobra rzadkiego, wartego tyle, ile ktoś za nie zapłaci. Wartości franka nie określa już zasobność i stan gospodarki szwajcarskiej, ale kupujący i sprzedający. Objawiła się bezradność systemów bankowych i międzynarodowych instytucji finansowych wobec powtarzających się kryzysów na rynkach walutowych. Wykreowana po upadku Bretton Woods (w 1971 r. USA zawiesiły wymienialność dolara na złoto, a w 1973 w miejsce sztywnych kursów wymiany wprowadzono płynne – red.) formuła wartości walut opartej na płynności ich rynkowych kursów staje się na oczach świata „bankrutem". Przynosi gospodarce wolnorynkowej więcej szkód niż korzyści.

Podstawową zasadą po odejściu od parytetu złota wobec dolara miała być korelacja wartości waluty z potencjałem i stanem państwa, które ją emituje. Stało się jednak inaczej. Okazało się, że najlepszym biznesem we współczesnym świecie są gry hazardowe na kursach walut.

W Szwajcarii nic się nie stało

Spekulacje na rynkach walutowych doprowadziły do stanu, w którym nie sposób już określić nie tylko wielkości wolumenu walut wyemitowanych przez poszczególne kraje, ale też używać tego miernika do określania wartości ich potencjałów gospodarczych. Dotyczy to w takim samym stopniu gospodarki i waluty amerykańskiej, co brytyjskiej, wspólnej europejskiej czy szwajcarskiej.

Na przykładzie tej ostatniej mogliśmy się o tym przekonać tuż po decyzji prezesa SNB o odstąpieniu od ochrony kursu franka. Decyzja ta nie była przecież rezultatem istotnych zmian w potencjale ekonomicznym Szwajcarii, nie istniały żadne racjonalne powody wzrostu wartości franka do euro o ponad 30 proc. czy do waluty polskiej o niemal 50 proc. Nic się przecież nadzwyczajnego w kraju tym nie wydarzyło. Nie odkryto ani złóż złota, ani platyny, ani żadnych innych cennych surowców. Wobec ostatniej decyzji referendalnej Szwajcarzy utrzymali też bez zmian rezerwy złota.

Uwolnienie franka od euro stało się zaproszeniem do gry o kurs tej waluty współczesnych piratów wolnego rynku. Graczy, którzy od lat wypaczają ceny surowców i wartości walut, doprowadzając do kolejnych kryzysów surowcowych i finansowych. Uwalniając kurs franka względem euro, SNB usunął bowiem tym graczom jedyną barierę, która czyniła przez lata rynek CHF mało atrakcyjnym. Aby spekulować kursami tej waluty, zmuszeni byli bowiem oddziaływać także na kurs euro. To zaś wymagało niewyobrażalnie wyższych zasobów kapitałowych.

Jak zablokować spekulację

Z doświadczeń frankowych płynie jednak niezwykle istotne przesłanie. Gry spekulantów na kursach walut można blokować.

Wystarczy poszczególne waluty powiązać z takimi, których obejmowanie grami spekulacyjnymi jest zbyt kapitałochłonne i zbyt ryzykowne wobec możliwych interwencji narodowych i międzynarodowych banków centralnych.

Potwierdza to nie tylko przykład czteroletniej ochrony franka, ale także sukces Exchange Rate Mechanism (ERM), w tym ponad 15-letniego już powiązania korony duńskiej z systemem euro. Potwierdzają to sukcesy krajów UE, które w okresach przygotowawczych do przyjęcia euro utrzymywały swoje waluty w reżimie ERM. A w przeszłości także sukces Polski wykorzystującej koszyk walut do parytetu złotego.

Kryzys wokół franka stanowi przede wszystkim jednak dowód, że piractwo na rynkach walutowych nie jest sprawą tylko państwa, którego walutą grają spekulanci. W dobie rynku globalnego jest sprawą tyle krajowych systemów finansowych, ile międzynarodowych instytucji finansowych.

Czas zatem, aby obrót walutami z giełd wrócił do banków. Aby ograniczyć możliwości kreowania wartości spekulacyjnej walut. Aby odzyskały one wreszcie swą wartość rzeczywistą.

Czas, aby w dobie cyfryzacji gospodarki globalnej wykorzystać podstawowy instrument Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) – koszyk walutowy (currency basket).

Służyć on może przecież nie tylko jak dotychczas do wyznaczania wartości międzynarodowej jednostki walutowej SDR (Special Drawing Rights), ale także do określania kursu waluty danego kraju.

Na koszyk walutowy składają się dzisiaj waluty 16 krajów, których udział w handlu światowym jest nie mniejszy niż 1 proc. Kursy SDR reprezentujące kompozycję walut świata są jedynym dotychczas realnym odzwierciedleniem miernika wartości rynku globalnego. Są też przedmiotem codziennych notowań w świecie finansów.

Jest więc to narzędzie, które z powodzeniem mogłoby być wykorzystywane do ustalania parytetów walut krajowych, a tym samym ich kursów w międzybankowych i międzynarodowych transakcjach i rozliczeniach walutowych.

Powiązanie walut krajowych z odpowiednio do waluty skorygowanym kursem SDR przesądziłoby o możliwości skutecznego blokowania spekulacji kursami walut. Oznaczałoby to przywrócenie krajowym i wspólnym systemom bankowym wyłączności na kreację pieniądza. To banki centralne poszczególnych krajów w transakcjach z bankami centralnymi innych krajów zapewniałyby podaż walut obcych na rynku krajowym tak, aby niedobory nie były wypełniane źródłami spoza systemów bankowych.

Ostateczne rozliczenia światowego obrotu walutami dokonywane byłyby jak dotychczas z zastosowaniem SDR. W warunkach rynku bez granic przydałoby to MFW funkcję już nie tylko globalnej izby rozrachunkowej, ale także światowego banku centralnego. Dzięki takim działaniom z rynków międzybankowych powinny znikać banki niewiarygodne, żerujące na rynkach spekulacyjnych.

Czas, aby wreszcie oddzielić od zdrowej tkanki światowej gospodarki tę chorą. Czas tworzyć bezpieczny światowy system walutowy, opartą na MFW i Banku Światowym międzynarodową unię multiwalutową. 70-letnie działanie MFW i BŚ, a także połączenie tak różnych potencjałów krajów w Unii Europejskiej wskazują, że przywrócenie właściwej roli pieniądza w świecie zdaje się być również możliwe.

Autor jest ekonomistą, prezesem zarządu firmy audytorsko-konsultingowej Wessly

Frank szwajcarski (CHF), oficjalny środek płatniczy, stał się towarem z cechą dobra rzadkiego, wartego tyle, ile ktoś za nie zapłaci. Wartości franka nie określa już zasobność i stan gospodarki szwajcarskiej, ale kupujący i sprzedający. Objawiła się bezradność systemów bankowych i międzynarodowych instytucji finansowych wobec powtarzających się kryzysów na rynkach walutowych. Wykreowana po upadku Bretton Woods (w 1971 r. USA zawiesiły wymienialność dolara na złoto, a w 1973 w miejsce sztywnych kursów wymiany wprowadzono płynne – red.) formuła wartości walut opartej na płynności ich rynkowych kursów staje się na oczach świata „bankrutem". Przynosi gospodarce wolnorynkowej więcej szkód niż korzyści.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację