I gdyby się zdarzyło, że godna powszechnego zaufania osoba, np. minister finansów, publicznie ogłosił, iż „bank X jest bankrutem", to los takiej instytucji bez nadzwyczajnej pomocy byłby przesądzony, niezależnie od jej rzeczywistej sytuacji finansowej.
Spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe nie są potęgą finansową. Były fatalnie zarządzane, udzielały kredytów w sposób co najmniej lekkomyślny, ich własny system ochrony depozytów okazał się niewydolny, a w dodatku wiele dziwnych umów i podejrzanych transakcji z powiązanymi podmiotami doprowadziło do oskarżeń o wyprowadzenie znacznego majątku za granicę. W dodatku dla nikogo nie jest tajemnicą, że instytucje z systemu SKOK były mocno związane z PiS, który w zamian roztaczał nad nimi parasol ochronny i blokował objęcie ich państwowym nadzorem.