Różycki, Slotboom: Poczta Polska– manewrowanie na krawędzi

Czy nowy rząd jeszcze może uratować Pocztę Polską, która stoi na skraju przepaści?

Publikacja: 01.02.2024 03:00

Różycki, Slotboom: Poczta Polska– manewrowanie na krawędzi

Foto: Adobe Stock

Istnieją trzy główne powody niewypłacalności finansowej Poczty Polskiej (PP): opóźnienia w procedurach KE dotyczących udzielania pomocy publicznej w celu zrekompensowania kosztów uniwersalnej usługi pocztowej, wzrost kosztów pracy (stymulowany wzrostem płacy minimalnej w Polsce) oraz rażący brak dyscypliny finansowej.

Poczta Polska odnotowała kolejną stratę w wysokości 787 mln zł (ok. 180 mln euro) w 2023 roku, a ponieważ firma wyczerpała środki finansowe, wszystkie wydatki inne niż te mające na celu zapewnienie ciągłości operacyjnej zostały zamrożone do czasu zatwierdzenia przez radę nadzorczą planu merytorycznego i finansowego dla PP na rok 2024. Oznacza to całkowity zakaz inwestycji, podwyżek płac, zatrudnienia nowych (zewnętrznych lub wewnętrznych) pracowników itp.

Lata zaniedbania i ingerencji rządowej

Zła sytuacja ekonomiczna PP jest wynikiem kilku lat złego zarządzania zarówno na poziomie rządowym, jak i korporacyjnym. Zamiast skoncentrować się na spójnej i holistycznej strategii obejmującej wszystkie kontrolowane przez państwo firmy pocztowe i kurierskie, rząd stworzył dwie konkurujące ze sobą firmy.

To Orlen, jedno z największych i najbogatszych przedsiębiorstw naftowych w regionie, działa poprzez Orlen Parcel w bardziej dochodowym sektorze KEP (czyli Kurier, Express, Paczka – red.). I oczywiście Poczta Polska, która poza raczej dochodowym Bankiem Pocztowym, pozostaje z nieopłacalnymi usługami pocztowymi i paczkami doręczanymi od drzwi do drzwi.

Sytuację dodatkowo pogorszyły politycznie, a nie merytorycznie, wybrane zarządy, znacząca ingerencja rządowa powodująca złe decyzje strategiczne, chronicznie złe zarządzanie operacyjne oraz zdemotywowana i bardzo uzwiązkowiona załoga (w PP jest około 70 związków zawodowych). Z pewnością jednym z najbardziej kontrowersyjnych przykładów tego jest strata w wysokości 70 milionów złotych związana z tzw. wyborami kopertowymi.

Rząd Mateusza Morawieckiego pracował nad podziałem Poczty

W sierpniu ubiegłego roku pojawiły się doniesienia, że ówczesny rząd rozważał przeniesienie działalności przesyłkowej PP do Orlenu. Połączenie z Orlen Paczką mogłoby skutkować powstaniem silnego gracza w dziedzinie przesyłek, lepiej pozycjonowanego do konkurencji i mającego takich głównych rywali, jak InPost, DPD, DHL czy Allegro One.

Co dziwne, ten plan był rzekomo popierany przez Związek Zawodowy Pracowników Pocztowych. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” szef tego związku Piotr Moniuszko nazwał go nawet „ratunkiem dla pracowników i szansą na utrzymanie pracy”. To doprowadziłoby do stworzenia państwowego (ale dofinansowanego) przedsiębiorstwa użyteczności publicznej zarządzającego „odziedziczonym” biznesem pocztowym.

Na szczęście ten plan nie stał się rzeczywistością, ponieważ PiS nie stworzył rządu po wyborach. Teraz to rząd premiera Donalda Tuska ma znaleźć rozwiązanie dla Poczty Polskiej.

Połączenie nie jest złym pomysłem

Dyskusje o lepszym zarządzaniu i strategii są równie ważne, wymagają one uwagi i omówienia w oddzielnym artykule. W tym skupimy się na szerszych kwestiach strategicznych z perspektywy właściciela.

Nie ukrywamy naszego zdziwienia, obserwując ostrą konkurencję między dwiema państwowymi jednostkami, mianowicie Orlenem i Pocztą Polską. Połączenie operacji KEP tych dwóch firm z pewnością zmniejszyłoby dysproporcje wobec głównych graczy, takich jak InPost, DPD i DHL pod względem liczby obsługiwanych przesyłek.

Istnieje jednak coś więcej niż tylko kwestia liczby przesyłek. Orlen skupia się wyłącznie na segmencie KEP poza domem (z ang. out of home), posiadając około 4,5 tys. automatów paczkowych (APM) i około 6 tys. punktów odbioru i nadania (PUDO). PP dodałaby dostawę do drzwi oraz swoją własną, niemałą przecież infrastrukturę, z około 16,8 tys. punktów PUDO, w tym placówkami pocztowymi i lokalizacjami zewnętrznymi (niektóre z nich już są częścią sieci Orlen). Poczta Polska dysponuje również marginalną liczbą około 150 APM.

Zasadniczą wadą połączenia działalności przesyłkowej obu firm pod skrzydłami PP jest to, że – w odróżnieniu od notowanego na giełdzie Orlenu – jedynym udziałowcem byłoby państwo polskie.

Państwo niekoniecznie się wykazało jako najlepszy organ nadzorujący spółkę. To ilustruje znaczenie dobrej opieki finansowej. Biznes powinien być prowadzony jak zwykła firma, najlepiej przez osoby z udokumentowanym doświadczeniem i zachowujące dystans do polityki.

Ponadto wydzielenie biznesu paczkowego z PP może zagrażać jej opłacalności i przekształcić w firmę skazaną na porażkę. Zdecydowana większość z 63 tys. pracowników zajmuje się malejącym biznesem pocztowym, co wiąże się ze znacznym ryzykiem.

Jaka jest alternatywa

Nieszablonowym rozwiązaniem byłoby stworzenie szerszej, wspólnej, otwartej sieci, która miałaby szansę konkurować z InPostem, mającym obecnie około 25 tys. punktów dostępu, w tym ponad 21,9 tys. automatów paczkowych. Gdyby nowy, proeuropejski rząd mógł przekonać kluczowych graczy, takich jak np. Allegro, DPD i DHL, aby dołączyli do nowej sieci niezależnej od przewoźnika, zamiast utrzymywać swoje własne suboptymalne i strategicznie niekonkurencyjne sieci (każda z 4–6 tys. maszyn), to owo – wydawałoby się – zadanie nie do pomyślenia mogłoby stać się rzeczywistością.

Taki model KEP, jeśli byłby dobrze zarządzany, mógłby również generować imponującą marżę EBITDA (marża EBITDA InPost Polska wynosi obecnie ponad 40 proc.). W związku z tym stanowi to nie tylko unikalną szansę dla przewoźników, aby uczestniczyć w sieci o zasięgu porównywalnym do InPostu. To także sposób na przekazanie znacznych środków do budżetu państwa na niezbędną restrukturyzację Poczty Polskiej. Dodatkowym pozytywnym efektem tej inicjatywy z udziałem różnych interesariuszy mogłoby być w takim scenariuszu potencjalne rozwiązanie wyzwań związanych z opieką finansową.

Nie tylko w Polsce poczty mają problemy

Takie problemy nie są wyłączne dla Polski. Latem ubiegłego roku rząd Czech podjął decyzję o podziale dawnej państwowej poczty na osobne jednostki zajmujące się pocztą i przesyłkami, mając na celu ocalenie tych ostatnich przed nieopłacalnym biznesem pocztowym.

Nawet w Europie Zachodniej, jak to można zobaczyć na przykładzie Wielkiej Brytanii, że dawne państwowe poczty borykają się z rosnącymi wyzwaniami w sektorze pocztowym, mogącymi zahamować wzrost w dziedzinie przesyłek. Główni sprawcy tego kłopotliwego stanu rzeczy to malejąca liczba przesyłek, rosnące koszty (pracownicze) oraz coraz bardziej innowacyjni konkurenci.

Dawni monopoliści muszą przemyśleć, jak najlepiej przygotować się do przyszłości. Należy unikać za wszelką cenę sytuacji, gdy nierentowne usługi pocztowe hamowałyby rozwój zyskownego sektora KEP.

Wracając do Polski, w tym trudnym otoczeniu biznesowym nowy rząd musi podjąć istotne decyzje sektorowe oraz restrukturyzować samą Pocztę Polską. Wspólna sieć wielu przewoźników lub przynajmniej połączone aktywa KEP PP i Orlen Paczki byłby lepiej pozycjonowany do konkurowania z liderem rynkowym, czyli InPostem.

Marek Różycki jest partnerem zarządzającym Last Mile Experts. W przeszłości był prezesem GeoPost CSEE, a także wiceprezesem Amazon Logistics Europa. Jest lub był doradcą zarządów takich firm, jak InPost, eMag/Sameday (RO, HU), Trendyol (TR) i Nova Poshta (UA). Henk Slotboom jest partnerem zarządzającym w the IDEA!

Istnieją trzy główne powody niewypłacalności finansowej Poczty Polskiej (PP): opóźnienia w procedurach KE dotyczących udzielania pomocy publicznej w celu zrekompensowania kosztów uniwersalnej usługi pocztowej, wzrost kosztów pracy (stymulowany wzrostem płacy minimalnej w Polsce) oraz rażący brak dyscypliny finansowej.

Poczta Polska odnotowała kolejną stratę w wysokości 787 mln zł (ok. 180 mln euro) w 2023 roku, a ponieważ firma wyczerpała środki finansowe, wszystkie wydatki inne niż te mające na celu zapewnienie ciągłości operacyjnej zostały zamrożone do czasu zatwierdzenia przez radę nadzorczą planu merytorycznego i finansowego dla PP na rok 2024. Oznacza to całkowity zakaz inwestycji, podwyżek płac, zatrudnienia nowych (zewnętrznych lub wewnętrznych) pracowników itp.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację