Reklama

Paweł Rożyński: Polskie rekiny nieufne wobec start-upów

To, że duzi mogą wiele zyskać na współpracy z małymi zwinnymi partnerami, pokazuje świat oceanów. Ale polskie koncerny wciąż wierzą, że najlepiej wszystko zrobią samodzielnie.

Publikacja: 05.12.2022 21:03

Paweł Rożyński: Polskie rekiny nieufne wobec start-upów

Foto: Adobe Stock

Korzyści są jasne i obustronne. Czyściciele czy to zgrabne wargatki albo wyjątkowo brzydkie remory usuwają martwy naskórek, pasożyty i resztki pokarmu. Wieloryb czy rekin grzecznie toleruje swych towarzyszy, ale już murena sama chętnie otworzy paszczę w oczekiwaniu pielęgnacyjnego zabiegu. Wielcy zyskują zdrowie i szybkość, podczas gdy ich mali partnerzy pokarm, a często darmową podróż i bezpieczeństwo, bo który wróg odważy się zbliżyć do ich opiekuna. To idealna symbioza.

Podobnie jest ze start-upami. Samotny żywot usiany jest biznesowymi niebezpieczeństwami, o kredyt i merytoryczne wsparcie nie jest łatwo. I tu szansą jest duże przedsiębiorstwo, które w zamian za kwoty z jego punktu widzenia śmieszne zyska mniejszych, ale bardziej zwinnych i szybciej dostosowujących się do nowych warunków partnerów. Taki zwykle lepiej i taniej wykona zadanie niż dodatkowy departament w korporacji z ludźmi skierowanymi często przypadkowo na nowy odcinek, np. stworzenia aplikacji. Lepiej skorzystać z czyjegoś pomysłu, niż samemu się nad nim biedzić od początku. A jeśli pomysł okaże się trafiony, można więcej w niego zainwestować i rozwijać.

Czytaj więcej

Dawid łaknie Goliata. Ale polscy giganci wciąż nie chcą inwestować w start-upy

Choć premier Mateusz Morawiecki od lat mówi o konieczności wspierania start-upów, a spółki Skarbu Państwa gorliwie dostosowały się do rządowego „prikazu” w tej sprawie, mimo wykreowania mody także wśród prywatnych czempionów, coś idzie nie tak. Pieniądze niby są, a wciąż nie mamy gwałtownego wzrostu liczby obiecujących projektów i na razie doczekaliśmy się raptem dwóch jednorożców, firm wartych miliard dolarów – Docplannera i Booksy, które zresztą poradziły sobie bez pomocy polskich koncernów.

Z badania PFR Ventures i Huge Thing, które opisujemy, wynika, że barierą jest powolność decyzyjna koncernów. Na samą odpowiedź na ofertę współpracy jedna trzecia start-upów czeka od 18 do 36 miesięcy. To w innowacjach epoka, w tym czasie mogą zupełnie zmienić się warunki rynkowe i oczekiwania konsumentów. Wygląda na to, że w przeciwieństwie do zagranicznych wielorybów spora część naszych wciąż nie rozumie korzyści z takiej współpracy, chce mieć wszystko pod pełną kontrolą, nie kieruje się biznesowym instynktem. Taka postawa oznacza dla nich konkretne straty, których najwyraźniej na razie nie dostrzegają.

Reklama
Reklama

Trudny związek Goliata z Dawidem >A17

Korzyści są jasne i obustronne. Czyściciele czy to zgrabne wargatki albo wyjątkowo brzydkie remory usuwają martwy naskórek, pasożyty i resztki pokarmu. Wieloryb czy rekin grzecznie toleruje swych towarzyszy, ale już murena sama chętnie otworzy paszczę w oczekiwaniu pielęgnacyjnego zabiegu. Wielcy zyskują zdrowie i szybkość, podczas gdy ich mali partnerzy pokarm, a często darmową podróż i bezpieczeństwo, bo który wróg odważy się zbliżyć do ich opiekuna. To idealna symbioza.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Jak obejść podatkowe liberum veto Karola Nawrockiego?
Opinie Ekonomiczne
Dr Arak: Polityka monetarna staje się coraz bardziej polityczna
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Osładzanie życia bez opłat
Opinie Ekonomiczne
Cezary Kocik, mBank, o podwyżce CIT dla banków: Szkodliwa, dyskryminująca i krótkowzroczna
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Powrót do szkoły?
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama