Reklama
Rozwiń

Krzysztof Adam Kowalczyk: Niewiarygodna walka z inflacją

PiS straciło okazję na nowe otwarcie – posadzenie za sterami NBP ekonomisty nieobarczanego przez obywateli winą za obecny stan polskiego pieniądza.

Publikacja: 15.05.2022 21:25

Krzysztof Adam Kowalczyk: Niewiarygodna walka z inflacją

Foto: Bloomberg

Opozycja głośno krytykuje ponowny wybór prof. Adama Glapińskiego na szefa banku centralnego, ale po cichu chyba się cieszy. Jego nazwisko, cokolwiek by prezes NBP mówił o swojej cudownej przemianie z gołębia w jastrzębia walki z inflacją, stało się wręcz synonimem jej skoku w Polsce. O jego odpowiedzialności za nadmierny wzrost cen przekonanych jest 31,3 proc. pytanych w majowym sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”.

Wyzwanie przed nowym starym prezesem NBP jest ogromne, bo inflacja przyspiesza. W kwietniu skoczyła do 12,4 proc., licząc rok do roku, z 11 proc. w marcu. Przerażenie budzi aż 4,4-proc. skok cen żywności – nie rok do roku, ale w ciągu zaledwie miesiąca. Jak piszą ekonomiści z ING BSK, to największy wzrost od dwóch dekad! W oczach wręcz drożeje mięso: drobiowie (+14,4 proc.) i wieprzowina (+12,1 proc.).

Ceny żywności mocno wpływają na nastroje społeczne, których nie poprawi też wzrost wydatków na utrzymanie mieszkania i energię. Licząc od grudnia, wzrost ten przekroczył już 10 proc., i to mimo obniżenia w lutym z 23 do 5 proc. VAT na prąd i do zera na gaz. Obniżka podatkowa miała się skończyć 31 lipca, ale pewnie zostanie przedłużona, skoro kontrakty na dostawę prądu w 2023 r. biją rekordy na Towarowej Giełdzie Energii. A to może oznaczać aż 50-proc. podwyżkę cen dla odbiorców indywidualnych.

Czytaj więcej

Szczyt inflacji mamy jeszcze przed sobą. Najgorsze czeka nas latem

Premier jak mantrę powtarza slogan o „putinflacji” i wojennych jej źródłach (zapominając o luźnej polityce fiskalnej swojego rządu). Ekonomiści przyznają, że ceny żywności i energii są poza zasięgiem krajowej polityki pieniężnej, niemniej to ona będzie się musiała zmagać z ryzykiem wejścia kraju w spiralę cenowo-płacową.

Forsując ponowny wybór Glapińskiego, PiS straciło okazję na nowe otwarcie – posadzenie za sterami NBP ekonomisty nieobarczonego w oczach obywateli winą za obecny stan polskiego pieniądza. Kogoś, kogo sprzeczne wypowiedzi nie naruszałyby – jak wypowiedzi prof. Glapińskiego z ostatnich dwóch lat – wiarygodności banku centralnego. Jest ona bardzo istotna dla kształtowania oczekiwań inflacyjnych. Ograniczone zaufanie obywateli i uczestników rynków do prezesa utrudni bankowi centralnemu doprowadzanie do znacznego spadku inflacji, nawet jeśli rząd – jak wynikałoby z ostatnich zapewnień jego przedstawicieli – przestanie prowadzić proinflacyjną politykę hojnych wydatków.

Szczyt inflacji mamy jeszcze przed sobą >A15

Opozycja głośno krytykuje ponowny wybór prof. Adama Glapińskiego na szefa banku centralnego, ale po cichu chyba się cieszy. Jego nazwisko, cokolwiek by prezes NBP mówił o swojej cudownej przemianie z gołębia w jastrzębia walki z inflacją, stało się wręcz synonimem jej skoku w Polsce. O jego odpowiedzialności za nadmierny wzrost cen przekonanych jest 31,3 proc. pytanych w majowym sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”.

Wyzwanie przed nowym starym prezesem NBP jest ogromne, bo inflacja przyspiesza. W kwietniu skoczyła do 12,4 proc., licząc rok do roku, z 11 proc. w marcu. Przerażenie budzi aż 4,4-proc. skok cen żywności – nie rok do roku, ale w ciągu zaledwie miesiąca. Jak piszą ekonomiści z ING BSK, to największy wzrost od dwóch dekad! W oczach wręcz drożeje mięso: drobiowie (+14,4 proc.) i wieprzowina (+12,1 proc.).

Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy