Patriotyzm inwestycją długoterminową

Prawdziwy patriota gospodarczy jest przede wszystkim uczciwy wobec Polski i polskiego społeczeństwa.

Publikacja: 22.06.2016 22:00

Paweł Jabłoński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”

Paweł Jabłoński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Modne jest dziś w Polsce mówienie o patriotyzmie gospodarczym czy konsumenckim. Ale często to, co rozumiane jest pod tym hasłem, nie ma nic wspólnego z prawdziwym preferowaniem interesu gospodarczego i pomyślności ojczyzny. Zbyt często jest to prosta niechęć do wszystkiego co obce.

Mimo 25 lat nieprzerwanego wzrostu gospodarczego jesteśmy krajem o słabej gospodarce. Na mapie świata i regionu liczymy się dzięki naszej wielkości i zaludnieniu. Przemysł kontrolowany przez rodzimy kapitał, nasza myśl techniczna, nauka ciągle gonią światową czołówkę. Na pewno rozwijałyby się szybciej, gdyby przez te lata były silniej wspierane przez państwo i społeczeństwo. Ale te wsparcie nie może być bezdyskusyjne. Nie możemy topić publicznych pieniędzy w marnych projektach tylko dlatego, że są polskie. Nie można rezygnować z zagranicznych inwestycji i związanych z nimi miejsc pracy tylko z tego powodu, że nie jest to polski kapitał.

Wszelka ksenofobia to droga donikąd. W dobie globalizacji budowanie gospodarki w kontrze do reszty świata byłoby grubym błędem. Jeśli nie będziemy wpuszczać zagranicznych inwestorów, to kto przyjmie naszych? Jeśli będziemy się bronili przed zagranicznym importem, to kto na świecie będzie kupować nasze towary? Patriotym wymaga współpracy z zagranicą.

Prawdziwy patriota gospodarczy jest przede wszystkim uczciwy wobec Polski i polskiego społeczeństwa. Tu płaci podatki. Gdy inwestuje, to zastanawia się, czy zrobić to w kraju. I rozwija polską naukę, współpracując z nią. Wiadomo, że na polskich przedsiębiorców czyha wiele pokus. Można wyprowadzać zyski do krajów z niższymi podatkami (nawet nie łamiąc prawa). Można też wyprowadzać produkcję do krajów bardziej przyjaznych biznesowi.

Ta krótka wyliczanka możliwości pomijania narodowych interesów przez przedsiębiorców ma jeden wspólny mianownik – państwo, a dokładnie jego administrację oraz prawo danego kraju. Zbyt często to jest właśnie ten czynnik, który zniechęca polskich (ale i zagranicznych) przedsiębiorców do myślenia o rozwijaniu swojego biznesu w ojczyźnie.

Zresztą widać, że wiele zagranicznych firm zasługuje na miano patriotycznych. Ich wkład, zwłaszcza w rozwój eksportu i inwestycje, jest nie do przecenienia. To, że ćwierć wieku temu postawiliśmy na zachodni kapitał, ma obok ciemnych stron również olbrzymie zalety. Jakby dziś wyglądały kadry w polskich firmach, gdyby nie doświadczenia zdobyte w zagranicznych koncernach? Jakby wyglądała nasza gospodarka, gdyby nie liczne firmy produkujące komponenty dla zagranicznych zakładów?

Ten dodatek ma pokazać polskie firmy (w tym kontrolowane przez zagraniczny kapitał), które w ub.r. zrobiły najwięcej dla Polski – płaciły podatki, stworzyły najwięcej miejsc pracy, powiększały zatrudnienie i łożyły na badania. Wszystkim serdecznie gratulujemy. Ale dobre przykłady firm nie wystarczą. Równie dużo co przedsiębiorcy, albo nawet więcej, dla patriotyzmu może zrobić państwo, stwarzając dobre warunki dla rozwoju rodzimego biznesu.

Modne jest dziś w Polsce mówienie o patriotyzmie gospodarczym czy konsumenckim. Ale często to, co rozumiane jest pod tym hasłem, nie ma nic wspólnego z prawdziwym preferowaniem interesu gospodarczego i pomyślności ojczyzny. Zbyt często jest to prosta niechęć do wszystkiego co obce.

Mimo 25 lat nieprzerwanego wzrostu gospodarczego jesteśmy krajem o słabej gospodarce. Na mapie świata i regionu liczymy się dzięki naszej wielkości i zaludnieniu. Przemysł kontrolowany przez rodzimy kapitał, nasza myśl techniczna, nauka ciągle gonią światową czołówkę. Na pewno rozwijałyby się szybciej, gdyby przez te lata były silniej wspierane przez państwo i społeczeństwo. Ale te wsparcie nie może być bezdyskusyjne. Nie możemy topić publicznych pieniędzy w marnych projektach tylko dlatego, że są polskie. Nie można rezygnować z zagranicznych inwestycji i związanych z nimi miejsc pracy tylko z tego powodu, że nie jest to polski kapitał.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: A więc wojna. Donald Trump zadaje cios Europie
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Uważajmy! Nowy prezydent wskaże nowego prezesa NBP
Opinie Ekonomiczne
Mikołaj Fidziński: Platformo, chwalić też się trzeba umieć
Opinie Ekonomiczne
Dan Jørgensen: Koniec z energetycznym szantażem Rosji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Jak zostać prezydentem