Piszę te słowa świeżo po powrocie z Borska (na granicy Borów Tucholskich i Kaszub), w którym spędziłem ostatni tydzień. Na własne oczy widziałem, jak groźna potrafi być przyroda. Jednym uderzeniem wiatru niszczyła stare drzewa, uszkadzała stojące od lat budynki. Tym bardziej zainteresowała mnie medialna dyskusja o tym, czy strat i tragedii przyniesionych przez nawałnice można było uniknąć.
Istnieje system ostrzegania o nadciągających groźnych zjawiskach pogodowych. W piątek 11 sierpnia gdyński oddział Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej przesłał wiadomość o niebezpieczeństwie do starostwa chojnickiego. Według mediów – zrobił to o godzinie 14.30. Osoby odpowiedzialne za przekazanie ostrzeżenia „w dół", do gmin odczytały go przed 16. Uznały, że nie warto już niczego robić! Bo gminni urzędnicy zapewne skończyli już pracę i wyłączyli komputery!