W polskich realiach występuje ponadto sytuacja, w której OFE wskutek stałego dopływu środków jeszcze przez długi czas będą ograniczały płynność tych walorów, które systematycznie kupują, chcąc utrzymać ich stały udział w strukturze portfela.
Przy nałożeniu zachowań stadnych powoduje to dalsze ograniczanie płynności i wzrost ogólnego ryzyka rynkowego, w tym OFE. Rozwinięty segment pożyczek papierów zwiększa płynność rynku.
Należy przy tym odróżnić możliwość pożyczania papierów wartościowych przez fundusz z możliwością krótkiej sprzedaży.
Bardzo interesującymi lokatami są fundusze private equity. Jest to inwestycja długoterminowa o potencjalnie wysokiej stopie zwrotu i ograniczonej korelacji z rynkiem akcji. Skala inwestycji OFE w tę klasę aktywów jest zerowa.
Aby móc myśleć poważnie o wykorzystywaniu potencjału związanego z tą klasą aktywów, należy w mojej opinii zmodyfikować regulacje dotyczące tego typu inwestycji.
Konieczna jest taka ich modyfikacja, aby OFE mogły inwestować w fundusze na warunkach standardowych na rynkach międzynarodowych dla tego typu inwestycji. Dotyczy to zarówno formy prawnej, w jakiej najczęściej występują fundusze private equity, jak i możliwości podpisywania przez PTE umów zawierających zobowiązanie do zainwestowania określonych środków przy spełnieniu danych warunków (tzw. commitments).
Umowy te są powszechnie zawierane, gdyż funduszom private equity nie powierza się środków, by były trzymane przez długi czas w gotówce.
Fundusz private equity dostaje środki wówczas, gdy identyfikuje odpowiednie możliwości inwestycyjne. Aby to robić, musi mieć pewność, że odpowiednie środki otrzyma. Stąd typowa na rynkach międzynarodowych konstrukcja zobowiązania do inwestycji, czyli tzw. commitments.
Obecne regulacje nie pozwalają OFE na zawieranie tego typu umów. Praktyczny efekt obecnych regulacji jest taki, że aby fundusz private equity pozyskał środki od krajowych OFE, musi utworzyć własne TFI (bądź zapłacić istniejącemu TFI za prowadzenie dedykowanego funduszu) i zebrać całość środków od razu, nawet jeśli potem będą trzymane w gotówce przez np. rok.
Nasuwa się pytanie, ile solidnych funduszy private equity, mających uznanie inwestorów międzynarodowych i bez większych problemów pozyskujących od nich środki (a na takich najbardziej powinno zależeć funduszom emerytalnym), będzie tworzyć specjalnie dla OFE dość karkołomne z ich punktu widzenia (i ich dotychczasowych inwestorów) konstrukcje.
Instrumenty pochodne wydają się relatywnie najtrudniejsze do regulacji. Obecnie mamy do czynienia z całkowitym zakazem tego typu inwestycji. Z jednej strony fundusz emerytalny nie jest funduszem hedgingowym. Zajmowanie dużych spekulacyjnych pozycji i stosowanie dźwigni finansowej przy wykorzystaniu instrumentów pochodnych nie jest zgodne z jego strategią inwestycyjną, niezależnie od prawnych limitów.
Z drugiej zaś strony całkowity zakaz stosowania takich instrumentów wydaje się wylaniem dziecka z kąpielą. Istnieje wiele instrumentów pochodnych powszechnie spotykanych w funduszach emerytalnych.
Do podstawowych należy IRS (interest rate swap) – swap na stopę procentową. Część instrumentów może służyć wyłącznie ograniczaniu ryzyka, np. zmniejszenie ryzyka kredytowego danego emitenta przez zakup odpowiedniego credit default swap. Do tej grupy należą także operacje zabezpieczające ryzyko walutowe w przypadku inwestycji zagranicznych jak np., forward czy swap walutowy. W takich przypadkach instrumenty pochodne stosuje się ze względu na niższy koszt operacji, większą płynność itp. Pożądanym kierunkiem rozwoju byłoby dopuszczenie stosowania prostych instrumentów, mających na celu bezpośrednie i jasne zabezpieczenie ryzyka, które regulator mógłby sprawnie weryfikować.
Samo ryzyko można zdefiniować w sposób ściśle określony, np. jako spadek wartości aktywów funduszu (danej inwestycji, która ma być zabezpieczana). Siłą rzeczy zakazane powinny pozostać instrumenty i operacje mogące powodować szybki i nieograniczony wzrost ryzyka, jak np. wystawianie opcji.