Do zeszłego tygodnia 31-letni Kerviel był szarym, nikomu nieznanym urzędnikiem bankowym. Dziś prezydent Nicolas Sarkozy żąda jego głowy na talerzu, a w Internecie tworzy się swoisty kult człowieka, który upokorzył wielki świat finansów. Kerviel ma już ponad 100 fanklubów i poświęcone jego wyczynom strony w sieci, np. jerome.kerviel.com.
Tego samego dnia, gdy Société Générale ujawniło swoje straty powstałe w wyniku transakcji zawieranych przez Kerviela, na internetowych stronach Wikipedii pojawiła się szczegółowa historia życia maklera w co najmniej pięciu językach.W sieci można nabyć już za 18 euro koszulki z napisem: „Jestem dziewczyną Jerome’a Kerviela” i „Jerome Kerviel, 4 900 000 000 euro. Szacunek”.
Obok komików i szyderców sugerujących np., by maklera uhonorować Nagrodą Nobla w dziedzinie ekonomii albo mianować ministrem finansów, są też tacy, którzy dziękują mu, iż zakpił z bezdusznego kapitalizmu i sprzyjających bogaczom francuskich władz. „Bravo Jerome! Pokazałeś absurdalność i niespójność systemu kapitalistycznego, w którym wielkie fortuny powstają i znikają wyłącznie dzięki przeczuciom ludzi” – chwali Kerviela jeden z internautów.
Wielu uważa go za kozła ofiarnego, a winą za straty banku obarcza jego bezkarne kierownictwo oraz znienawidzony we Francji anglosaski liberalizm.