Choć oczywiście zdobycie satysfakcjonującego zajęcia nie jest takie łatwe. Ale są i inne powody emigracji. Część osób wyjeżdża, by nabrać doświadczenia, nauczyć się języka. Ale z pewnością motyw finansowy jest najważniejszy.
Długo jeszcze nie dojdzie do zrównania wynagrodzeń w Polsce z najbardziej rozwiniętymi krajami świata. Nic dziwnego, skoro takiego zrównania wciąż nie doświadczyły np. wschodnie landy Niemiec. Zarabia się tam mniej niż na zachodzie kraju, co jest zresztą powodem dużego niezadowolenia tamtejszych obywateli. Ale prawa ekonomii są nieubłagane. Nie da się nadrobić zacofania wynikającego z kilkudziesięciu lat nieefektywnej gospodarki centralnie planowanej w ciągu kilkunastu lat gospodarki rynkowej.
W Niemczech nie pomogły nawet setki miliardów euro wpompowane w dawną NRD.
Nie oznacza to, że nie ma branż i zawodów, w których do wyrównania płac między Polską a bogatymi krajami jeszcze nie doszło. Wysokiej klasy finansiści, informatycy, menedżerowie nie mają powodów do narzekań. Ale faktem jest, że takich profesji jest mało.
Mimo to prawdopodobnie od wyraźnego przyhamowania natężenia procesu emigracji dzielą nas miesiące. Dosyć gwałtownie zmniejszył się dystans między wynagrodzeniami tam i tu, a co ważniejsze – zmniejszać się będzie w dalszym ciągu.