Nieduży realny wzrost wydatków, w granicach 1 – 3 proc., wydawał się rozwiązaniem właściwym dla stopniowego wyrastania z deficytu. Reguła wydatkowa ma znacznie więcej zalet niż słynna 30-mld nominalna kotwica budżetowa, ciągnąca nas na dno tym mocniej, im lepsze było faktyczne wykonanie budżetu. To właśnie za sprawą kotwicy w projektach ustaw budżetowych w ostatnich latach deficyt budżetu państwa rósł w stosunku do faktycznego wykonania z roku poprzedniego, po to by później maleć w trakcie pomyślnego wykonywania budżetu. Fikcja goniła tu fikcję.

Dlaczego więc używam czasu przeszłego, pisząc o nadziejach związanych z regułą procentową limitowania wydatków? Chodzi o podstawę dla oszacowania możliwego wzrostu wydatków. Jeśli bowiem za taką służyć ma zapisany w ustawie budżetowej poziom wydatków, to nie trzeba nadmiernej przenikliwości, by zauważyć, że przy faktycznym ich wykonaniu odbiegającym w dół od planowanego (a tak właśnie było w ostatnich latach) z twardej reguły zapisanej na papierze w dobrze wyglądającej postaci: „inflacja + 2 proc.” może się łatwo zrobić galaretowate: „inflacja + 2 proc. + (x) proc. niewykonanych wydatków z roku poprzedniego”.

Jeśli np. w 2008 r. zamiast planowanych i zapisanych w ustawie budżetowej 310,4 mld zł wydatków wykonamy „jedynie” 305 mld, to przy regule „inflacja + 2 proc.” do planowanych w roku 2009 wydatków dochodzi 1,6 proc. Jeśli wykonane wydatki byłyby o 10 mld niższe od planu, a podstawa dla limitowania pozostałaby taka jak w planie, to nominalne wydatki – będąc w zgodzie z regułą – mogłyby wzrosnąć o: 3,2 proc. (prognozowana średnioroczna inflacja) + 2 proc. + 3,2 proc., co daje całkiem solidny wzrost o 8,2 proc. Jak widać, im niższe będzie faktyczne wykonanie wydatków w 2008 r., tym okazalszy stanie się bufor dla sfinansowania przez rząd nominalnego wzrostu wydatków w roku 2009. A wszystko przy formalnym respektowaniu restrykcyjnej procentowej reguły wydatkowej.

Reasumując: przy tak rozumianej podstawie dla kalkulacji wzrostu wydatków pole manewru rządu w przyszłym roku jest tym szersze, im niższe będzie wykonanie wydatków majątkowych i wydatków unijnych. Tyle tylko, że w ten sposób zmodyfikowana reguła wydatkowa nieco nam się znów rozmywa.