Obecnie doszło do sytuacji, że związek ten stał się de facto najważniejszym pozarządowym (?) aktorem procesu legislacyjnego. O tym, że stanowienie prawa podług woli związkowców jest niebezpieczne niech świadczy sztandarowy wytwór duetu PiS–Solidarność, czyli ustawa o zakazie handlu w niedziele – przykład jednego z największych bubli prawnych ostatnich lat.

Akt ten tworzy wyrwę w systemie prawa pracy i w nieuzasadniony sposób różnicuje sytuację pracowników handlu wobec osób zatrudnionych w usługach lub przemyśle – ograniczając tym pierwszym możliwość zarobkowania. Nagromadzenie niejasnych pojęć, różnie interpretowanych wyjątków czy zastrzeżeń konstytucyjnych (nieproporcjonalnie ograniczenie wolności gospodarczej) powinny dyskwalifikować ustawę już na etapie procesu legislacyjnego. Tak się jednak nie stało.

Teraz PiS (oczywiście na żądanie Solidarności) zaproponował pierwszą nowelizację ustawy. Nie uwzględnia ona jednak żadnych wątpliwości podnoszonych w debacie publicznej. Inne organizacje zgodnie twierdziły, że ze względu na „grzech pierworodny" (skandaliczną jakość przepisów) akt ten należy uchylić i – jeśli zamysł ustawodawcy pozostaje aktualny – napisać od zera, najlepiej w sposób najmniej inwazyjny dla handlu. Ogromu dziur w tej ustawie nie da się załatać pojedynczymi poprawkami. Na dziesięciolecia powinno to być przestrogą, jak nie należy tworzyć prawa.

Patryk Wachowiec jest analitykiem prawnym Forum Obywatelskiego Rozwoju i prezesem Fundacji Centrum Analiz dla Rozwoju