Tony Fernandes często nazywany jest człowiekiem, który umożliwił mieszkańcom Azji Południowo-Wschodniej tanie latanie. Dlatego przejdzie do historii jako ten, który całkowicie zmienił rynek lotniczy w tej części świata. Dzisiaj ma już kilkunastu naśladowców, w tym linie stworzone przez światowe potęgi lotnicze, ale wciąż ma nad nimi dużą przewagę.
Niewysoki, pucołowaty, najchętniej fotografuje się w czerwonej czapeczce z logo firmy, która jest największym sukcesem jego zawodowego życia. Z pomysłem stworzenia taniego azjatyckiego przewoźnika nosił się od 2001 roku, ale rząd Malezji nie chciał mu przyznać licencji na latanie. Ostatecznie jednak udało mu się przekonać ówczesnego premiera kraju Mahathira Mohammada, aby rząd odsprzedał mu bankrutujące linie Air Asia, które dysponowały dwoma boeingami i były zadłużone na 11 mln dol. Wśród wierzycieli były Malaysian Airlines, Petronas i lotnisko w Kuala Lumpur. Mahathir dał się przekonać, Fernandes zapłacił symboliczne 26 centów oraz przejął zadłużenie.
Analitycy byli bardzo sceptyczni, przekonywali, że Air Asia szybko zbankrutuje. Ale naprawdę tanie bilety – najtańszy na trasach malezyjskich kosztował 2,50 dol. – zainteresowały całe rzesze pasażerów. Przede wszystkim tych, którzy nie mieli dotychczas pieniędzy, żeby w ogóle podróżować.
44-letni dzisiaj Fernandes jest absolwentem London School of Economics. Jego pierwsza praca to posada księgowego w Virgin Records Richarda Bransona. Talent muzyczny pomógł mu w znalezieniu kolejnej pracy – wiceprezesa Warner Music Group na Azję, gdzie pracował od 1992 do 2001 roku.
Ale cały czas chciał się związać z lotnictwem. Kiedy zarzucano mu, że o tej akurat branży nie wie nic, odpowiadał, że potrafi ciężko pracować i ma wokół siebie ludzi, od których może się wszystkiego nauczyć. Brzmiało to wtedy jak dowcip. Tym bardziej że na obserwowaniu, jak funkcjonuje tania linia EasyJet, spędził w Londynie zaledwie dwa dni.