[b]Rz: Kryzys finansowy zwiększył niechęć do ryzyka nie tylko w bankach, lecz także w innych sektorach. Jaki będzie to miało wpływ na rozwój firm?[/b]
[b]Ian Davis: [/b] W niespokojnych czasach istnieje naturalna niechęć do ryzyka, nawet w firmach o dobrej kondycji. Uważam, że ryzyko należy traktować poważnie – w trudnych czasach nie upierałbym się przy dużych inwestycjach. Jednakże zachęcałbym szefów firm, które znajdują się w dobrej sytuacji, by przynajmniej rozważyli inwestycje na przekór cyklom gospodarczym wtedy, gdy uda się znaleźć atrakcyjnie wycenione aktywa.
[b]W jakim stopniu porażki w zarządzaniu przyczyniły się do kryzysu finansowego? Żaden z prezesów upadłych banków nie wydaje się poczuwać do odpowiedzialności? [/b]
Trudno mi oceniać, jak czują się ci prezesi – trzeba by ich samych o to zapytać. Uważam natomiast, że powinniśmy być bardzo ostrożni w przypisywaniu komuś winy. Do wywołania kryzysu przyczyniło się wiele różnych czynników i wielu różnych graczy. W rezultacie ryzyko na globalnych rynkach finansowych osiągnęło niemożliwy na dłuższą metę do utrzymania poziom. Jest to zjawisko obejmujące cały system, a nie tylko garstkę ludzi. Z mojej perspektywy najważniejsze pytanie brzmi, co wszyscy razem możemy zrobić, aby naprawić globalny system finansowy oraz zapewnić, że sytuacja, której doświadczamy dziś, nie powtórzy się w przyszłości. Nasz dialog musi objąć instytucje finansowe, inwestorów, regulatorów i rządy.
[b]Czy uważa pan, że rządy powinny zwracać się o pomoc do firm doradczych? [/b]