[b]Wyobraża pan sobie giełdę po zmianach właścicielskich bez siebie?[/b]
Ja sobie wyobrażam siebie bez giełdy. To na pewno.
[b]Nowy inwestor strategiczny może przecież chcieć posadzić w fotelu prezesa swojego człowieka.[/b]
Minister skarbu będzie wybierał najlepszego inwestora, a on wybierze najlepszego prezesa. Jak inwestor uzna, że najlepszym prezesem nie jestem ja, tylko ktoś inny, to już jego decyzja.
[b]To wtedy będą musiały zniknąć piranie sprzed pana gabinetu. [/b]
Piranie pokazują, że strategia giełdy jest nastawiona na regionalną ekspansję. Jesteśmy i chcemy być giełdą dość agresywną w swojej działalności. To dobra strategia, pozwoliła stać się największym rynkiem regionu i dlatego piranie powinny przetrwać niejednego prezesa.
[b]Lublana i Praga tego nie dowodzą.[/b]
Te przegrane tylko wzmogły w nas złość, taką sportową złość.
[b]Ale gdy sportowa złość przez dłuższy czas nie znajduje ujścia, to przeradza się we frustrację.[/b]
Ależ znajduje. To my zajęliśmy pierwsze miejsce w Europie, biorąc pod uwagę liczbę debiutów w 2008 roku. To my w ubiegłym roku pobiliśmy obroty Wiednia. Kapitalizacją przegoniliśmy Wiedeń i Ateny. Teraz jesteśmy poturbowani reperkusjami kryzysu, ale inne giełdy spadły jeszcze mocniej. Gdyby nie koniunktura w drugiej połowie roku, w Warszawie zadebiutowałoby kilkanaście zagranicznych spółek. A tak pojawiły się cztery, co i tak jest znakomitym wynikiem. Nasza relatywna pozycja wobec innych rynków nie tylko została utrzymana, ale i wzmocniona.
[b]Ile będzie debiutów na GPW w tym roku? [/b]
W warunkach utrzymującej się niepewności trudno o wiarygodną prognozę. Ale nawet biorąc te warunki pod uwagę, byłbym nieprzyjemnie zdziwiony, gdybyśmy nie mieli co najmniej 20 nowych spółek na rynku głównym. A jeśli chodzi o NewConnect, to będziemy pracować nad tym, żeby było tam więcej inwestorów. Bo spółek pojawi się kilkadziesiąt na pewno. Może około 40.
[b]GPW wygrywa z giełdą w Wiedniu pod względem obrotów i kapitalizacji. Prywatyzacja w toku. Może się zdarzyć, że za półtora roku zapuka pan do drzwi giełdy w Wiedniu i powie: jestem waszym nowym właścicielem?[/b]
W przeszłości byliśmy już raz u bram Wiednia i nieźle wtedy namieszaliśmy, więc coś takiego może się zdarzyć. Ale my w rzeczywistości gramy o coś więcej. O to, żeby tu były większe obroty, większa płynność, żeby u nas na stałe był świat. Żeby nasz rynek był duży i mógł się porównywać do innych dużych rynków w Europie lub na świecie. Nie zależy nam na tym, by pokazać coś Wiedniowi. Nie jesteśmy powodowani jakąś niechęcią do tego rynku czy kompleksami. Dzisiaj wchodzimy już do wyższej ligi.
[b]Ale w ubiegłym roku napalm chciał pan zrzucać. Nad Wisłą.[/b]
Dziś, mniej więcej w rocznicę tego stwierdzenia przeciwko nieodpowiedzialnym wypowiedziom na temat sytuacji rynkowej, powtarzam to samo. Choćby dlatego, że mieliśmy takie incydenty jak raport dotyczący Lotosu czy dość kuriozalny raport małej firmy konsultingowej, która za pomocą jakiejś metodologii wypowiedziała się na temat kondycji finansowej spółek notowanych na GPW. A potem czytam na kilku portalach: „na giełdzie 38 spółek zagrożonych bankructwem”. Wolność słowa przysługuje też odbiorcom tych wypowiedzi. Ja też chcę z niej korzystać i powiedzieć, co o tym myślę. Na rynku kapitałowym szczególnie powinniśmy pamiętać o tym, że ta wolność powinna się łączyć z odpowiedzialnością za słowa.
[i]Więcej informacji w „Wiadomościach” Radia PiN[/i]
[ramka][srodtytul]Poprzedni rozmówcy „Rzeczpospolitej” i Radia PiN[/srodtytul]
[b]Co pan czuje po publikacji raportu UniCredit CA IB? Szefuje pan bankrutowi?[/b]
[i]Jestem wściekły, że można publikować takie insynuacje.[/i]
Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu
(„Rz”, 28 listopada 2008 r.)
[b]Czy raport amerykańskiego banku JP Morgan o złotym jest niewiarygodny?[/b]
[i]Ten raport oparty jest na nieprawdziwych danych.[/i]
Katarzyna Zajdel-Kurowska, wiceminister finansów
(„Rz”, 31 października 2008 r.)[/ramka]