Reklama

Powrót ustawy Glassa-Steagalla

Za minimum odpowiedzialnego, przewidywalnego kapitalizmu należy uznać ponowne oddzielenie bankowości komercyjnej od inwestycyjnej - pisze Paweł Szałamacha, prezes Instytutu Sobieskiego

Publikacja: 26.03.2009 02:41

Powrót ustawy Glassa-Steagalla

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Red

Bankowość komercyjna polega na przyjmowaniu depozytów, udzielaniu kredytów, dokonywaniu przelewów. To tradycyjna, żmudna robota. Należy oceniać wiarygodność kredytową klientów i odpowiednio zarządzać akcją kredytową. Z punktu widzenia bezpieczeństwa systemu najistotniejsze jest utrzymywanie odpowiedniej proporcji kapitałów własnych do portfela udzielonych kredytów, mniej ważna jest wysokość stóp procentowych.

Bankowość inwestycyjna to nabywanie i zbywanie papierów wartościowych, plasowanie emisji dla klientów, emitowanie pochodnych instrumentów finansowych, aranżowanie fuzji i przejęć, doradztwo. Tu premiowana jest kreatywność, chęć podejmowania ryzyka.

W 1933 r., w najtrudniejszym okresie kryzysu, Kongres USA wprowadził nakaz oddzielenia tych dwóch typów działalności (tzw. ustawę Glassa-Steagalla) – zakazane zostało ich prowadzenie w jednej grupie finansowej. Ponadto oddzielono bankowość od działalności ubezpieczeniowej.

[wyimek]Uzasadnieniem rozdzielenia bankowości komercyjnej od inwestycyjnej jest zasadniczo odmienny sposób oceny ryzyka oraz możliwość konfliktu interesów[/wyimek]

[srodtytul]Konflikt interesów[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Uzasadnieniem takiej regulacji jest zasadniczo odmienny sposób oceny ryzyka przez te dwa rodzaje bankowości oraz możliwość konfliktu interesów. Konflikt mógł polegać np. na tym, że ludzie z działu komercyjnego udzielali kredytów firmie X, ponieważ ich koledzy z inwestycyjnego doradzali przy emisji byli wynagradzani procentem od wartości uplasowanych papierów.

Depozyty obywateli złożone w bankach z reguły posiadają gwarancje rządowe (do pewnej wysokości wkładu), bankowcy inwestycyjni mogą więc ich użyć jako lewara do swoich wyszukanych transakcji. Zasada pewności zderza się więc z zasadą całkowitej swobody. No i najważniejsze, upadek banku inwestycyjnego nie odbija się na całości gospodarki tak bardzo, jak upadek banku komercyjnego, który trzyma pieniądze firm produkujących takie staromodne rzeczy jak buty czy farby.

Finansiści byli bardzo nieszczęśliwi z powodu ograniczeń. Przez wiele lat przytaczali argumenty za ich zniesieniem. W 1987 roku Kongres rozważył argumenty, opublikował specjalny raport i zdecydował o pozostawieniu regulacji.

[srodtytul]Casus Citi[/srodtytul]

Niektóre firmy podejmowały kroki w celu wymuszenia zmiany poprzez działania faktyczne. W 1998 roku oznajmiono zamiar połączenia Citibanku i firmy ubezpieczeniowej Travellers. Ta transakcja po jej skonsumowaniu naruszałaby ustawę z 1933 r., ale Citi skorzystał z dwuletniego okresu przewidzianego dla firm, które pośrednio na skutek połączenia nabywają „zakazane” akcje. W tym okresie akcje w ten sposób nabyte powinny zostać sprzedane.

Citi dobrze wykorzystał ten czas. Zamiast sprzedawać, przekonał Kongres do swoich racji. Zakaz uchylono w listopadzie 1999 r. podczas prezydentury Clintona i nastąpiła dekada na dopalaczu. Pod koniec tej dekady rząd USA znacjonalizował Citigroup, aby uratować ją przed bankructwem.

Reklama
Reklama

Jeszcze wcześniej, w latach 80., banki inwestycyjne zmieniły formę prawną – przekształciły się ze spółek partnerskich (partnership) w spółki akcyjne (corporation). W tych pierwszych wspólnik ponosił odpowiedzialność majątkiem osobistym za długi firmy, w drugich akcjonariusz odpowiadał tylko do wartości wniesionego kapitału. Ten prawny zabieg spowodował zasadniczą zmianę kulturową. Pozwolił na podejmowanie ryzyka bez konsekwencji dla akcjonariuszy. Merrill Lynch i Salomon Brothers to tylko niektóre banki inwestycyjne, które dokonały przekształcenia.

[srodtytul]Polskie rozwiązania[/srodtytul]

Obecne polskie prawo bankowe pozwala na istnienie mieszanych holdingów finansowych. Tym samym można doradzać co do inwestycji i poprzez filię być tego beneficjentem. Nasze prawo odzwierciedla tym samym wzorce zagraniczne.

Zapewne decyzja o powrocie do oddzielenia zapadnie w głównych centrach decyzyjnych świata, a dyskusja już się rozpoczęła. Za powrotem do ustawy Glassa-Steagalla opowiedział się m.in. były brytyjski minister finansów Nigel Lawson, a prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama stwierdził, że uchylenie tej ustawy spowodowało próżnię regulacyjną, która przyczyniła się do kryzysu. Postulat napotka na opór części świata finansów, ale im szybciej zostanie przełamany, tym prędzej realna gospodarka zacznie się odradzać.

[i]Artykuł pochodzi z książki pt. „IV Rzeczpospolita. Pierwsza odsłona”, która ukaże się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka[/i]

Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Wniosek z rozmów o pokoju jest oczywisty: musimy się zbroić
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama