[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/05/03/przedsiebiorczy-jak-polak/]skomentuj na blogu[/link][/b]
To nic dziwnego – każdy z nas dostrzegł pewnie tablicę informującą o unijnych euro wydanych na budowę drogi albo zauważył brak granicznego szlabanu nad Odrą. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że zapomnieliśmy już, jak to było przed Unią i jak to było w gospodarce planowanej.
Ale ciekawsze jest to, że na kolejnych miejscach znalazły się wskazania świadczące o znacznej roli prywatnych firm – zarówno tych polskich, jak i zachodnich. To kolejny dowód na wielką rolę tysięcy polskich przedsiębiorców, którzy jak ich zagraniczni partnerzy zmagają się dziś z kryzysem gospodarczym. Zresztą oni sami liczą, że m.in. unijne fundusze pozwolą im szybciej wyjść na prostą.
Choć wciąż nie doceniamy roli prywatnego sektora medycznego czy szkolnictwa prywatnego, to można się spodziewać, że z czasem i to będzie się zmieniało. Ilu z nas co miesiąc się zastanawia, gdzie trafiają ich pieniądze ze składki zdrowotnej i dlaczego trzeba stać w kolejce, by zapisać się do lekarza. Każdy z nas zna też pewnie kogoś, kto wykształcenie zdobywał nie na państwowej uczelni, lecz płacąc za edukację i często równocześnie pracując. To dzięki prywatnym szkołom radykalnie zmienił się edukacyjny krajobraz nad Wisłą. Podkreślają to także zachodni inwestorzy, którzy decydują się na założenie swego przedstawicielstwa czy fabryki w Polsce.
Obyśmy tego potencjału nie zmarnowali i oby w kolejnych sondażach rola wolnego rynku była jeszcze większa.