Pogłoski o dymisji ministra środowiska Macieja Nowickiego nie ustają od ponad roku. Mimo to profesor trwa nieprzerwanie na swoim stanowisku, dzielnie znosząc krytykę ze wszystkich stron.
Resortem środowiska kieruje już drugi raz. Po raz pierwszy objął tekę ministra w 1991 r. w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. Polska negocjowała wtedy redukcję długu zagranicznego i prof. Nowicki poparł pomysł kolegi z PAN, prof. Tomasza Żylicza, który zaproponował zamianę części zadłużenia na bezzwrotne dotacje. Pieniędzmi zarządzała powołana przez Skarb Państwa fundacja Ekofundusz, której szefem został sam prof. Nowicki.
Głośno wokół Ekofunduszu zrobiło się dopiero w 2006 r., kiedy wiceminister skarbu Paweł Szałamacha (PiS) zażądał wymiany całego zarządu fundacji. Jako powód podał brak realizacji planu finansowego, co zresztą potwierdził raport Najwyższej Izby Kontroli. Członkowie zarządu Ekofunduszu są powoływani na trzyletnie kadencje i można ich było odwołać tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. gdy nie realizują planów finansowych. MSP chciało usunąć z fundacji osoby związane z SLD, zmniejszyć zarząd z pięciu do trzech osób oraz ograniczyć zarobki w Ekofunduszu. Ostatecznie za prof. Nowickim ujęli się zagraniczni donatorzy i opozycja.
Cała awantura nie przysłużyła się jednak Maciejowi Nowickiemu i gdy został on jesienią 2007 r. ministrem środowiska, atmosfera wokół Ekofunduszu znowu się zagęściła. Z oświadczenia majątkowego ministra wynika, że ma on ok. 2 mln zł oszczędności. Pojawiły się zarzuty, że wzbogacił się na sowitych wynagrodzeniach z Ekofunduszu.
W rzeczywistości prof. Nowicki prowadził bogatą działalność naukową, był doradcą ONZ i OECD.