Recital prezesa

Piotr Kardach - szef informatycznej grupy Sygnity. Prywatnie pianista, miłośnik muzyki Chopina. W pracy – menedżer, którego czekają decyzje o cięciu wynagrodzeń i zatrudnienia

Publikacja: 22.08.2009 00:54

Piotr Kardach ma za zadanie wyprowadzić na prostą firmę, która znów wpadła w tarapaty finansowe

Piotr Kardach ma za zadanie wyprowadzić na prostą firmę, która znów wpadła w tarapaty finansowe

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Prezes giełdowego Sygnity dba o stonowany wizerunek. Unika kontrowersyjnych wypowiedzi, radykalnych opinii czy złośliwości pod adresem konkurencji.

– Robią na mnie wrażenie przedsięwzięcia konsekwentnie realizowane od podstaw, bez medialnego szumu – powiedział dwa lata temu w wywiadzie dla portalu Wnp.pl.

Niestety – wbrew wielkopolskiej tradycji pracy u podstaw, którą nasiąkł na Politechnice Poznańskiej – szumu wokół kierowanej przez niego firmy nie dało się uniknąć. Praca stała się przeciwnością życia prywatnego, w którym – jak twierdzi Piotr Kardach – ceni sobie spokój, muzykę Chopina i stojący w domu fortepian, na którym czasem grywa dla przyjaciół.

Powstała w 2007 r. z połączenia firm Emax i Computerland grupa Sygnity stała się jednym z najważniejszych podmiotów krajowej branży informatycznej, który wielkością ustępuje tylko Asseco Poland. Nowo powstała firma szybko popadła w finansowe kłopoty, a pozycja prezesa Sygnity stała się prawdopodobnie najtrudniejszą pracą dla menedżera w Polsce.

W 2008 r. mnożyły się pogłoski o rychłym końcu Sygnity. Jak bumerang powracała plotka o sprzedaży firmy izraelskiemu Ness Technologies, z którym polska firma współpracuje.

Piotr Kardach pracowicie wszystkiemu zaprzeczał i w zaciszu gabinetów kreślił plany wyprowadzenia firmy na prostą. – Plotki o sprzedaży firmy szkodzą biznesowi, niszczą naszą wiarygodność w oczach partnerów – mówił pod koniec czerwca „Rz”.

Spokój i konsekwencja zaczęły procentować. Zadłużenie Sygnity udało się zmniejszyć z ponad 300 mln zł do ok. 60 – 70 mln. Prezes zaczął wspominać o śmielszej ekspansji firmy poza Polskę.

Jednak w I kwartale wyniki Sygnity rozczarowały. Podobnie ogłoszone w piątek rezultaty II kwartału. Zamiast zysków – strata 80 – 90 mln zł. Przychody o połowę mniejsze niż rok temu. Powód to brak nowych zamówień, wstrzymanie wydatków przez największych klientów firmy, w tym Telekomunikację Polską, i głębokie odpisy restrukturyzacyjne.

Wygląda na to, że Piotr Kardach będzie miał teraz mniej czasu na lekturę ulubionych biografii czy aktywny wypoczynek. Być może będzie się musiał zamienić w pracoholika, mimo że dwa lata temu twierdził, iż to słowo oznacza akceptację pracy ponad normę, a nawał zajęć to wymóg chwili. – Na dłuższą metę aż tyle nie mógłbym pracować – przyznał wtedy.

Nie obędzie się bez mniej przyjemnych obowiązków prezesa. Strategia Sygnity na II półrocze nie wyklucza cięć wynagrodzeń pracowników i redukcji zatrudnienia. Spełnienie zapowiedzi o 20 mln zysku operacyjnego i dodatnich przepływach pieniężnych w II półroczu będzie z pewnością sukcesem.

Prezes giełdowego Sygnity dba o stonowany wizerunek. Unika kontrowersyjnych wypowiedzi, radykalnych opinii czy złośliwości pod adresem konkurencji.

– Robią na mnie wrażenie przedsięwzięcia konsekwentnie realizowane od podstaw, bez medialnego szumu – powiedział dwa lata temu w wywiadzie dla portalu Wnp.pl.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację