[b]Rz: Czy odejście od dotychczasowej koncepcji prywatyzacji giełdy, zakładające sprzedaż większościowego pakietu inwestorowi branżowemu, będzie dobrą decyzją?[/b]
[b]Wiesław Rozłucki:[/b] To jest decyzja niezwykle trudna. Każda z metod prywatyzacji ma swoje plusy i minusy. Sprzedaż innej giełdzie umożliwia dostęp do całej sieci globalnej sprzedaży. Tego metodą rozproszoną nie osiągniemy. Minusem jest przeniesienie centrum decyzyjnego do centrali. Nie oszukujmy się – autonomia spółki zależnej nie jest wysoka. Rozproszony akcjonariat nie zamyka żadnej drogi na przyszłość oraz wiąże interesariuszy (domy maklerskie, inwestorów) z GPW więzami właścicielskimi. To jest bardzo ważne – bo już niedługo czeka nas konkurencja z alternatywnymi platformami obrotu. Brokerzy, którzy nie będą czuli związku z giełdą, łatwiej przenieść się mogą z klientami na inne rynki.
[b]Czy wejście w skład grupy Deutsche Boerse daje perspektywy na rozwój, np. systemu transakcyjnego?[/b]
Nie zapominajmy, że system transakcyjny można kupić – tak jak to było z Warsetem. Jest wielu dostawców. Wydaje się jednak, że powinno być miejsce na mniejszościowy udział inwestora branżowego.
Negocjacje z niemiecką giełdą trzeba doprowadzić do końca, sprawdzić, czy sprzedając większościowy pakiet, możemy osiągnąć nasze cele. Szkoda tylko, że dyskusja, jak prywatyzować GPW, nie odbyła się rok temu.