[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/07/05/elzbieta-glapiak-prywatyzowac-z-glowa/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Optymiści mówią więc – jest dobrze, ambitny plan osiągnięcia w całym 2010 r. 25 mld zł zostanie wykonany, realiści jednak wskazują na minimalną wycenę Tauronu i z powątpiewaniem kiwają głowami.

Minister ma jeszcze w zanadrzu kilka łakomych kąsków z branży energetycznej, ale o ile przed kryzysem ich wycena rzeczywiście mogła zachwycić, o tyle teraz na spektakularne debiuty raczej nie ma szans. Nerwowość na rynkach finansowych powoduje, że inwestorzy reagują jak chorągiewka. Nigdy nie wiadomo do końca, w którym kierunku skierują sympatię. Aż nazbyt jaskrawo uwidoczniło się to podczas debiutu Tauronu – a przecież trudno liczyć, że sytuacja szybko się unormuje.

Minister Grad ma więc powody do niepokoju. Z jednej strony premier oczekuje wykonania zadania w 100 proc., bo przecież kwota wpływów ze sprzedaży firm już została “skonsumowana” w budżecie, z drugiej strony niewiele może poradzić na nie najciekawsze realia. Jakby tego było mało, pojawiły się pytania o sens prywatyzacji wszystkich firm z listy. Co z tego bowiem, że do kasy państwa wpadnie zapisana kwota, jeśli potem pojawi się inny problem, z którym wszyscy będziemy musieli się uporać.

Jeśli po sprzedaży Energi Polskiej Grupie Energetycznej na rynku zostaną trzej gracze, z których tak naprawdę będzie się liczył jeden, może on zacząć dyktować ceny, z których odbiorcy nie będą zadowoleni. Warto, aby ten fakt zarówno minister skarbu, jak i premier także wzięli pod uwagę przy podliczaniu słupków z wpływów z prywatyzacji. Pośpieszna prywatyzacja uratuje budżet, ale czy zapewni także bezpieczeństwo naszym kieszeniom?