Lata poprzedzające ostatni kryzys gospodarczy cechowała głęboka wiara w konkurencję jako najlepszy sposób zapewnienia sprawnego funkcjonowania przedsiębiorców i korzyści dla konsumentów. Patrząc jednak z szerszej perspektywy widać, że okresy głębokiej wiary w jej zbawczość przeplatane są okresami rozwoju regulacji, będącej wyrazem potrzeby ingerencji państwa. Stąd nie dziwi nawet w rozwiniętych gospodarkach pewien umiar w stymulowaniu konkurencji, szczególnie tam, gdzie jej wprowadzenie jest bardzo trudne, np. tzw. monopoli naturalnych, lub gdy chodzi o pozycję własnej gospodarki na świecie.

Wchodząc do Unii, zobowiązaliśmy się do wprowadzenia rozwiązań, które zapewniać będą konkurencję. Lojalnie je wcielamy, co czasami bywa dość trudne i to z przyczyn niezależnych, jak np. w sektorach, gdzie do niedawna nie było żadnej konkurencji na rynku krajowym. Konkurencja służy najlepiej silniejszemu. Stąd też w ramach oceny konkretnego stanu faktycznego pewien umiar we wcielaniu w życie prokonkurencyjnego ustawodawstwa jest potrzebny, gdy nasi przedsiębiorcy stają wobec walki ze znacznie silniejszymi podmiotami zagranicznymi.

Mój przyjaciel usiłował zbadać orzecznictwo organów zajmujących się ochroną konkurencji wobec kolei w jednej z najbardziej rozwiniętych gospodarek europejskich. Nie udało mu się to. Ze zdziwieniem stwierdził, że orzecznictwa takiego nie ma. Może to wynikać ze staranności przestrzegania przez tego przedsiębiorcę wszelkich wymagań. Raczej jednak będzie to rezultatem większej tolerancji dla narodowego przewoźnika lub obu tych przyczyn łącznie.

Polskie podmioty gospodarcze z reguły są słabsze od zagranicznych konkurentów. Państwo, bez obawy zarzucenia mu udzielania pomocy publicznej ma bardzo ograniczone możliwości ich wspierania. W ramach stosowania obowiązujących przepisów może być jednak prowadzona zróżnicowana polityka regulacyjna. Wszystkie organy państwowe są częścią administracji, która ma może nie tylko obowiązki wynikające ze szczegółowych przepisów, lecz także generalny obowiązek dbania o interes społeczny, co oznacza także obowiązek dbałości o własną gospodarkę.