Rozmowa z Radosławem Bodysem z UBS

Myślę, że “kolejna fala” kryzysu gospodarczego jest mało prawdopodobna - mówi w rozmowie Radosław Bodys, strateg ds. globalnych Rynków Wschodzących w londyńskim UBS

Publikacja: 25.01.2011 13:29

Rozmowa z Radosławem Bodysem z UBS

Foto: Fotorzepa, Andrzej Cynka AC Andrzej Cynka

[b]Perspektywy dla Polski mówią o przyspieszeniu wzrostu gospodarczego w tym roku - nawet najnowszy raport MFW zakłada wzrost o 4 proc. w porównaniu z 3,5 proc. w 2010 roku. Ale dla świata prognozowane jest spowolnienie, mówi się nawet o kolejnej fali kryzysu. Czy istnieje taka groźba?[/b]

Radosław Bodys: Rok 2010 był rokiem ożywienia gospodarczego na świecie. Szacuje się, że globalny PKB wzrósł o 4.8 proc, po spadku o 0.6 proc. w 2009 roku. Rok 2011 powinien być kolejnym rokiem przyzwoitego wzrostu, ze względu na oczekiwaną kontynuację silnego wzrostu w gospodarkach rozwijających się oraz przyspieszenie wzrostu w Stanach Zjednoczonych. Myślę, że “kolejna fala” kryzysu gospodarczego jest mało prawdopodobna. Bardziej prawdopodobna wydaje się kolejna odsłona kryzysu zadłużenia w gospodarkach rozwiniętych, skutkująca znaczącym wzrostem rentowności obligacji na rynkach światowych.

[b]Jakie są perspektywy, zagrożenia dla obecnego roku?[/b]

Spodziewam się kolejnej fazy ożywienia gospodarczego na świecie, której towarzyszyć będzie rosnąca presja inflacyjna w gospodarkach rozwijających się. Będzie to kluczowy rok dla polityki pieniężnej w krajach rozwijających się. Gospodarki które rosną szybko, a ich banki centralne utrzymują niskie stopy procentowe – naśladując politykę Fed i EBC – ryzykują wzrost inflacji powyżej pożądanych poziomów. Polska należy do tej grupy krajów; inflacja prawdopodobnie sięgnie 3.5-4 proc. w pierwszym kwartale roku, co w połączeniu ze spodziewanym przeze mnie wzrostem PKB rzędu 4.5-5 proc., oraz otwarciem niemieckiego rynku pracy dla Polaków może doprowadzić do znaczącego wzrostu oczekiwań płacowych i inflacyjnych.

Ilościowe reguły polityki pieniężnej sugerują, że stopa referencyjna NBP powinna w tym roku wzrosnąć co najmniej do poziomu 5 proc. Ponadto NBP powinien uelastycznić swoją reakcję i uczynić ją bardziej “zorientowana na przyszłość” (forward-looking). W ostatniej dekadzie reakcje RPP często bywały spóźnione ponieważ Rada Polityki Pieniężnej zwykła reagować dopiero na faktyczne, nie zaś na przewidywane trendy inflacyjne. Na przykład, obecnie debata w RPP powinna koncentrować się nie na oczekiwanym skoku inflacji w związku z podwyżką VAT, ale na wpływie tego skoku inflacji na oczekiwania inflacyjne i trendy inflacyjne w roku 2012. Inspirującym przykładem mogą tu być Węgry, gdzie ciągłe podwyżki cen regulowanych w ostatnich latach wywindowały oczekiwania inflacyjne z poziomu 2-4 proc. do poziomu 5-8 proc., pomimo recesji w gospodarce.

[b]Rząd zapewnia, że jesteśmy bezpieczni jeśli chodzi o tegoroczny poziom długu i progu 55 proc. w relacji do PKB nie przekroczymy. Czy Pan się zgadza z tymi wyliczeniami?[/b]

Będziemy blisko granicy 55 proc. PKB, choć myślę, że rząd użyje wszelkich dostępnych środków aby tego progu nie przekroczyć. Ostatnie oficjalne szacunki zakładały 53.2 proc. PKB. Biorąc jednak pod uwagę, że deficyt będzie o 1 proc. PKB większy niż planowano oraz że kurs złotego jest obecnie o ok. 6 proc. słabszy niż zakładano w oficjalnych prognozach (co zwiększy dług o 0.8 proc. PKB) sugeruje to relacje długu do PKB na poziomie 54.5 proc. (po uwzględnieniu pozytywnego wpływu szybszego wzrostu gospodarczego). To czy przekroczymy 55 proc. zależeć będzie od deficytu samorządów.

[b] Obniżenie składki do OFE ma nas uchronić przed tym także w 2011 roku. Jak zamierzenia Polski i działania Węgier są odbierane przez rynki finansowe?[/b]

Problem z funduszami emerytalnymi polega na zderzeniu racji ekonomicznych, stojących po stronie krajów które przeprowadziły reformy emerytalne, z racjami politycznymi Unii Europejskiej. Ponieważ UE nie była skłonna uznać kosztów fiskalnych reform emerytalnych, kraje które je przeprowadziły zaczęły rozważać bardziej kontrowersyjne sposoby rozwiązania tego problemu. Ekstremalnym przykładem jest de facto renacjonalizacja systemu emerytalnego na Węgrzech, która ewidentnie dala stronie UE do myślenia, skutkując ostatnimi ustępstwami UE w tym obszarze. Mimo racji ekonomicznych, jakiekolwiek próby majstrowania przy systemach emerytalnych będą nerwowo przyjmowane przez rynki, prowadząc do wyższych kosztów obsługi długu.

[b] Jak kłopoty kolejnych krajów z grupy PIIGS mogą wpłynąć na naszą sytuację?[/b]

Miniony rok nie przyniósł rozwiązań w obszarze nierownowag fiskalnych w gospodarkach "peryferyjnych" strefy euro i problemy te będą prawdopodobnie powracać. Eskalacja problemów w krajach PIIGS jest jednym z głównych czynników ryzyka finansowego na 2011 rok. Gdyby do niej doszło – szczególnie gdyby miała dotknąć Hiszpanii – mogłoby to doprowadzić do tymczasowego osłabienia walut oraz wzrostu rentowności obligacji w Europie Środkowo-Wschodniej. Zdarzenie takie nie powinno jednak mieć istotnego bezpośredniego wpływu na wzrost gospodarczy w naszym regionie, gdyż nawet w takim scenariuszu wzrost w strefie euro nie powinien znacząco ucierpieć zważywszy na prawdopodobną kontynuację silnego wzrostu w Niemczech i przyspieszenie wzrostu w Stanach Zjednoczonych.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką