Ponad półtorej godziny po ustalonym terminie czekali w środę ekonomiści i dziennikarze na komunikat po najnowszym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, grupy mędrców, których jedynym zadaniem jest takie kierowanie skomplikowaną maszynerią polityki pieniężnej NBP, by inflacja trzymała się w cywilizowanych ramach.
Polski bank centralny te cywilizowane ramy – czyli swój cel inflacyjny – określa jako 2,5 proc. plus minus jeden punkt procentowy dopuszczalnej odchyłki. Oznacza to, że w średnim horyzoncie czasowym inflacja w Polsce powinna trzymać się w kanale 1,5-3,5 proc. Sęk w tym, że się z niego wybiła w górę i najnowszy jej odczyt (4,3 proc. w kwietniu) wskazuje, że wpadła w niekontrolowanym poślizg.