Czy powinniśmy być dumni? Jeśli tak, to Hiszpanie powinni płakać. Statystyczny Hiszpan zarabia ponad dwa razy więcej od Polaka, a na zakupy przez Internet wydaje dwa razy mniej. Jesteśmy bardziej wyrachowanymi konsumentami? A może to Hiszpanie wolą dotknąć, powąchać, sprawdzić i pogadać? Zakupy to często rytuał. A nie tylko sprawa kilku kliknięć.
Jedno jest pewne. Internet wyrównuje szanse. Bez względu na to, czy działasz w Nowej Soli, Rzeszowie, Białymstoku, Wrocławiu czy Warszawie, masz równy dostęp do rynku zbytu. Jest to jednak równanie w dół. Im niższa cena, tym większe szanse. A wojny cenowe nie są grą dla słabych psychicznie. Dlatego też wyrównując szanse, handel internetowy bezlitośnie wykańcza słabszych – dając szanse, odbiera je spokojnym sklepom, które wiązały koniec z końcem dzięki brakowi informacji ich klientów. Dziś w epoce porównywarek cen trudno już przekonać klienta, że nie można kupić taniej. Informacja jest w zasięgu ręki.
Chyba że ma się produkt wyjątkowy, jedyny i niepowtarzalny – wtedy cena schodzi na drugi plan. Patrząc na liczbę chętnych starających się o pieniądze w ramach programu "Innowacyjna gospodarka" (działanie 8.1), w przedsiębiorczym społeczeństwie znad Wisły przekonanie o unikalności jest dość zaawansowane. W kraju optymistów dostęp do informacji widocznie nie musi być wyłącznie przeszkodą.