Ostatnia   prognoza   globalnych wyników  europejskich linii lotniczych dokonana przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Lotniczego (IATA) źle wróży naszym podróżom.Z pewnością będą droższe, a do wyboru będzie mniej połączeń. Ale nie tylko to.

Linie lotnicze w tym roku - zdaniem IATA będą miały gorsze  wyniki finansowe, bo sytuacja gospodarcza na świecie jest gorsza, niż sądzono, a paliwa zdrożały, zamiast stanieć i w tej chwili stanowią już jedną trzecią kosztów operacyjnych przewoźników. Rozwiązania sytuacji wokół Iranu  na razie nie widać. Doszły jeszcze koszty udziału branży w  systemie handlu emisjami dwutlenku węgla (ETS).  Nie ma  jednak takiego zagrożenia,że całe światowe lotnictwo będzie miało straty. Nadal  rosną przewozy w Azji, ale już nie do Azji, bo coraz trudniej jest zapełnić wielkie jumbo.

Bardziej napięta sytuacja finansowa z marnymi perspektywami jej poprawy oznacza także niezadowolenie pracowników,którzy oczekiwali w tym roku podwyżek płac. Próbkę tego, co może nas czekać  przy znacznie większej częstotliwości pracowniczych protestów mieliśmy przez dwa tygodnie lutego we Frankfurcie, kiedy zastrajkowało kilkudziesięciu pracowników obsługi naziemnej skutecznie  utrudniając operacje lotnicze. Niemiecka Lufthansa miała z tego powodu straty po kilkadziesiąt milionów euro dziennie, po kilka milionów euro tracił port lotniczy. Zaprotestowali także pracownicy Lot AMS na warszawskim lotnisku im Fryderyka Chopina. Co jakiś czas  demonstrują swoje niezadowolenie zatrudnieni na paryskim lotnisku Charles de Gaulle.

A to wszystko dopiero początek. Idzie sezon letni,kiedy ruch lotniczy jest najbardziej intensywny, więc  każde jego  zakłócenie jest  bardziej odczuwalne, a  niezadowolonym pracownikom właśnie przecież o to chodzi.

Dlatego wybierając się w  podróż lotniczą warto interesować się nie tylko ceną biletu, ale  również informacjami z lotnisk oraz  sytuacją przewoźnika, bo ci także mają swoje problemy , wystarczy wspomnieć,że od początku roku w Europie już zbankrutowało 6 linii lotniczych, w tym węgierski Malev i hiszpański Spanair. Dosłownie w ostatniej chwili Lufthansa zdecydowała się na dofinansowanie Austrian Airlines, a nie  likwidację  tej marki. Ale największe linie także zaczynają mieć kłopoty, a  w ich kasie  coraz mniej. W tej sytuacji lecąc w znane,bądź nieznane róbmy wszystko, co jest tylko możliwe, by podróż naszych marzeń nie zmieniła się  w szkołę przeżycia.Wbrew pozorom od nas samych bardzo wiele zależy i nie wszystko jest zrządzeniem losu.