Chcę, żeby wygrali Niemcy

Prezes Hyundai Motor Europe liczy na wzrost sprzedaży dzięki Euro 2012

Publikacja: 04.04.2012 03:06

Chcę, żeby wygrali Niemcy

Foto: AP

Rz: Sprzedajecie auta w najbardziej zatłoczonym segmencie rynku – modeli popularnych. Jak to się dzieje, że mimo prognozowanego spadku na rynku europejskim, Hyundai oczekuje wzrostu?

Allan Rushforth:

Produkujemy auta od najmniejszych do największych, które mają wydłużoną gwarancję, mało się psują, mają niskie emisje CO2. Mieliśmy to szczęście, że pierwsze modele z serii „i" wprowadzaliśmy wówczas, gdy w Unii Europejskiej zaczęły obowiązywać surowe normy emisji spalin. Na dodatek rozpoczął się kryzys finansowy, więc konsumenci szukali aut nie najdroższych, ale o dobrym stosunku ceny do wartości. Do tego doszła akcja złomowania aut, szczególnie szeroko zakrojona w Niemczech. Wtedy, w czasach największego kryzysu w Europie, osiągnęliśmy w sprzedaży masę krytyczną.

W jaki sposób nagle zdołaliście zwiększyć produkcję?

Sprowadzaliśmy nasze auta z fabryk w Indiach, Korei, Turcji. Robiliśmy wszystko, aby rynek europejski został zaspokojony, bo wiadomo było, że taka szansa się już nie zdarzy. To wszystko w czasie, kiedy większość naszych europejskich konkurentów cięła produkcję. Teraz pokazujemy nową generację aut – i40, veloster, X35. Dzięki temu lojalność klientów wobec marki wzrosła z 35 proc. do 42 proc w ciągu tylko jednego roku. Normalnie jest to nie więcej niż punkt procentowy rocznie. A pięcioletnia gwarancja dodaje atrakcyjności ofercie. Zazwyczaj europejscy producenci oferują gwarancje trzyletnie, więc pod koniec trzeciego roku właściciele aut pozbywają się ich. Nasze znajdują się na wtórnym rynku po 4,5 roku, to zwiększa lojalność.

Jak zamierza pan zwiększać sprzedaż w tym roku i na jaki udział w rynku europejskim „poluje" Hyundai?

Stawiamy na wzrost organiczny. To będzie pierwszy pełen rok sprzedaży pięciodrzwiowego i40, limuzyny i40, nowej generacji i30, pierwszy pełen rok velostera i większa dostępność x35. I niezależnie od tego, jaka będzie sytuacja na rynku, chcemy zwiększać sprzedaż. Wyniki pierwszych miesięcy 2012 r. pokazują, że jest to możliwe. Zakładamy również wzrost naszego udziału rynkowego z 2,9 w 2011 r. do 3,6 proc. w tym roku, przy założeniu, że sprzedaż w Europie spadnie o ponad 5 proc. I na ten wzrost nie zamierzamy poświęcać zysku. Przeciwnie, chcemy go zwiększyć. Naszą zaletą jest, że produkujemy auta w Indiach, Turcji, Czechach, a nie w Belgii czy Niemczech. Dzisiaj 80 proc. hyundaiów pochodzi z fabryk poza Koreą.

Europejscy producenci skarżą się na nadwyżkę mocy. Jakie wykorzystanie fabryk w Europie ma Hyundai?

Ponad 100 proc. Ale w Europie nie zamierzamy zwiększać mocy, raczej dodajemy zmiany w już istniejących fabrykach.

Sponsorowanie mistrzostw zwiększy rozpoznawalność naszej marki

Hyundai jest jednym z głównych sponsorów Euro 2012. Chociaż nigdy nie podaliście kwoty, jaką za to płacicie, wiadomo, że są to ogromne pieniądze. Czego oczekujecie po tej imprezie?

Po pierwsze, żeby dotarło do świadomości jak największej liczby konsumentów, że istnieje taka marka jak Hyundai. Futbol to bardzo medialny sport, a sponsorzy są szczególnie widoczni dzięki telewizji. Liczę więc, że w ten sposób dotrzemy do milionów telewidzów. Robiliśmy badania, że zainteresowanie naszą marką rośnie lawinowo zwłaszcza w tych krajach, których drużyny wygrywają. W Pucharze Świata liczą się przede wszystkim Niemcy, Hiszpania, Włochy. W Madrycie podczas rozgrywek w strefie kibica zgromadziło się ponad milion osób. W Niemczech, które mają wspaniałą historię w rozgrywkach piłkarskich, zainteresowanie tym, co dzieje się wokół turnieju, także rośnie. We Francji czy w Wielkiej Brytanii takiego zainteresowania nie ma, bo z ostatnich mistrzostw Europy drużyny tych krajów odpadły bardzo szybko. Teraz musimy przeprowadzić intensywną rację reklamową przed mistrzostwami i po nich, tak aby maksymalnie rozciągnąć zainteresowanie marką. Na razie, niestety, 75 proc. konsumentów w Europie nie rozpoznaje naszej marki.

W takim razie, z biznesowego punktu widzenia, jakiej reprezentacji będzie pan kibicował?

Przede wszystkim chcę zobaczyć dobry futbol. Ale najchętniej widziałbym na najwyższym podium Niemców. To największy kraj w Europie i gdyby udało nam się tam zdobyć zainteresowanie, byłoby doskonale.

Nie Polska?

Polska jest oczywiście bardzo dla nas ważna.

—rozmawiała Danuta Walewska

CV

Allan Rushforth skończył studia biznesowe. Pracę w motoryzacji zaczął od Rover Cars. Kiedy brytyjska marka została wykupiona przez BMW, został przedstawicielem niemieckiego koncernu w Korei. Potem przeszedł do Audi. Od 2007 roku jest szefem Hyundai Motor Europe.

Rz: Sprzedajecie auta w najbardziej zatłoczonym segmencie rynku – modeli popularnych. Jak to się dzieje, że mimo prognozowanego spadku na rynku europejskim, Hyundai oczekuje wzrostu?

Allan Rushforth:

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację