Rz: Co, poza dokładnością prognoz, oceniane jest w konkursie „Rz" i NBP na najlepszego makroanalityka?
Aleksander Welfe:
Nie chodzi tylko o odpowiedź na pytanie, jak trafne są prognozy sporządzane przez poszczególne grupy analityków, ale także, jak dobre są one na tle pozostałych prognoz. Jeśli różnorodność szacunków jest duża, a wszyscy starają się prognozować jak najlepiej, to znaczy, że był to okres sporych turbulencji. Tym bardziej trzeba szczególnie promować tego, który w takich warunkach podał prognozę lepszą niż pozostali. Dlatego najwyżej punktuje się tę, która mieści się w 20 proc. najbardziej trafnych. Następnie odstającą mocniej od rzeczywistych danych, ale mniej niż prognozy pozostałych.
Dlaczego ankieta przeprowadzana jest w kilku rundach prognostycznych?
Trafienie z prognozą z wyprzedzeniem o cztery kwartały jest o wiele większą sztuką, niż trafienie z prognozą na następny kwartał. Ten miernik również to akcentuje i nadaje większą wagę prognozom długoterminowym. Mimo że można zaproponować wiele innych wskaźników, to wydaje się, że ten jest wyjątkowo dobrze skonstruowany i trudno jest mi sobie wyobrazić konkurencyjny.