Indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego to pierwszy produkt służący do dodatkowego oszczędzania z realną zachętą podatkową. Wpłaty na te konto można bowiem odpisać od podstawy opodatkowania. To co wpłaci się w tym roku będzie można odpisać w przyszłym przy rozliczaniu PIT za 2011 r. Co prawda podatek w momencie wypłaty pieniędzy zgromadzonych na IKZE trzeba będzie i tak zapłacić, ale to i tak lepsze niż tylko odroczone w czasie zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych (można bowiem z niego skorzystać dopiero w momencie wypłaty pieniędzy po osiągnięciu wieku emerytalnego).

Czy to jednak okaże się wystarczającą zachętą dla Polaków będzie wiadomo już zapewne w tym roku. Miarą okaże się liczba założonych kont na koniec tego roku. Przedstawiciele instytucji finansowych coraz częściej podkreślają wady IKZE. A bo to limit wpłat na te konto powinien być wyższy (obecnie to 4 proc. podstawy wymiaru składki), a do tego kwotowy, a nie procentowy, bo zwolnienie podatkowe powinno też objąć wypłatę pieniędzy, a odpis powinien być od podatku, a nie podstawy opodatkowania itd. I wszystko to może i prawda, ale nie są to główne problemy. Sporo przeszkodą może okazać się niechęć zewnętrznych dystrybutorów do sprzedaży tego produktu. Prowizje z jego oferowania nie są bowiem dla nich tak atrakcyjne, jak w przypadku innych produktów. Bez udziału pośredników o masowości tego produktu ciężkie będzie mówić. W tej sytuacji w wyścigu o oszczędności  Polaków mogą wygrać ubezpieczyciele, bo po pierwsze dysponują własną siecią sprzedaży, a po drugie IKZE jest zwykle dodatkiem do innego produktu ubezpieczeniowego.

W tym kontekście zastanawia nieco brak większego zainteresowania banków wprowadzaniem IKZE.  Po pierwsze mają zwykle rozbudową sieć okienek bankowych, po drugie dziś jak nigdy wcześniej potrzebują długoterminowych depozytów, a takimi są właśnie IKZE. Po trzecie zaś - i może najważniejsze - Polacy szukają dziś bezpiecznych form oszczędzania i to właśnie na banki wskazują jako instytucje, którym wierzą najbardziej. Zwłaszcza w dobie nieustającego kryzysu.

Jednak nawet brak banków jako oferujących IKZE czy nawet dystrybutorów sprzedających ten produkt nie przesądzi o powodzeniu bądź nie nowej formy do oszczędzania. To Polacy muszą widzieć sens w oszczędzaniu na emeryturę. A tak niestety nie jest. Wciąż bowiem większość z nas wierzy w państwową emeryturę. A do tego za chwilę skończy się batalia o wydłużenie wieku emerytalnego, ustawa trafi do podpisu prezydenta, i wszyscy zapomną o systemie emerytalnym. Tylko to nie rozwiąże głównej kwestii – niskich emerytur w przyszłości z publicznego systemu. A rozwiązaniem jest tylko dodatkowe oszczędzanie.