Uniknięto w ten sposób „oswojenia" przez elity polityczne, które nigdy nie były konsekwentnie proprzedsiębiorcze i które będąc przy władzy, wspierają, chronią i rozbudowują biurokrację dławiącą przedsiębiorczość.

Kongres miał niewątpliwie silną wymowę symboliczną i emocjonalną. Zgłoszone postulaty są rozsądne i słuszne. Nie wykraczają poza elementarne zasady praworządności. Pojawienie się Ruchu Niepokonanych powinno być jednak okazją do głębszej refleksji nad mechanizmami działania administracji publicznej w kraju. W relacjach z prywatną przedsiębiorczością okazują się one szczególnie przestarzałe i niedostosowane do współczesnej gospodarki.

Ciągle nie mogą się u nas przebić od dość dawna popularne i stosowane na świecie idee „zarządzania publicznego" i „administracji przedsiębiorczej". Od lat zabiega o to, jak dotąd bezskutecznie, polski guru zarządzania – prof. Witold Kieżun. Chcielibyśmy, by z naszych mediów i z naszej świadomości zniknęły „mówiące głowy" urzędów, które absurdy, niegodziwości, marnotrawstwo, niewykorzystane szanse tłumaczą za pomocą magicznej formułki „takie są przepisy". W koncepcji zarządzania publicznego celem administracji nie jest przestrzeganie przepisów, ale działanie w ramach prawa dla dobra obywateli i społeczności. Nie jest to tylko różnica sformułowania. Chodzi o cele działania i kryteria oceny urzędów i urzędników. Mają być one formułowane w kategoriach dobra wspólnego i dobra poszczególnego obywatela: miejsc pracy, inwestycji, edukacji, poziomu zdrowia, ochrony środowiska, rozwoju kultury itp. Interpretacji przepisów, często niejasnych i niespójnych, należy dokonywać na korzyść obywateli i firm, tak by te cele sprawnie realizować. Jeśli przepisy przeszkadzają, to administracja powinna występować o ich zmianę.

Wymaga to zasadniczej zmiany koncepcji kształcenia i rozwoju pracowników administracji i wymiaru sprawiedliwości. W sprawach przedsiębiorców i przedsiębiorstw nie mogą decydować prokuratorzy, sędziowie i urzędnicy, którzy nie znają zasad rachunkowości, finansów i zarządzania, którzy nie potrafią przeczytać bilansu i sprawozdania finansowego.