Pamp
- renomowana szwajcarska mennica, jedna z czterech mennic, w której złoto miał kupować Plichta (jak się okazało - bez zezwolenia), przyczyna debat nt. wyższości złota certyfikowanego nad niecertyfikowanym i tego, ile może być warte 110 kg złota posiadanego przez AG - czy 60 czy może 20 mln zł.
Prawo
- zwłaszcza prawo bankowe i art. 171 ust. 1 o prowadzeniu działalności polegającej na gromadzeniu środków pieniężnych bez zezwolenia. KNF twierdzi, że właśnie ten artykuł złamała spółka Plichty, za co grozi grzywna do 5 mln zł i pozbawienie wolności do lat trzech. Ale prokuratura wciąż uważa, że tak nie jest.
Prokuratura
- głównie Prokuratura Rejonowa w Gdańsku. Organ państwa, który od 2009 roku nie wykazał się specjalną czujnością w sprawie spółki Plichty. Ponoć pani prokurator, która początkowo prowadziła śledztwo, mimo zawiadomienia od KNF nie potraktowała sprawy poważnie. Co gorsza, obraziła się na przedstawicieli Komisji i nie odbierała od nich telefonów po tym, gdy poskarżyli się na jej opieszałość w Prokuraturze Generalnej.
Rusocin
- popadający od lat w ruinę zabytkowy zespół dworsko-pałacowy z folwarkiem niedaleko Pruszcza Gdańskiego. Według lokalnych mediów planowali tam zamieszkać właściciele Amber Gold. Kupili go w czerwcu 2012 r. za 6,5 mln zł, byli jedynymi chętnymi, a cena wywoławcza wynosiła 5,15 mln zł. Zapłata miała być rozłożona w czasie, a rewitalizacja Rusocina miała potrwać do 2025 r.
Skrytka depozytowa
- Amber Gold twierdził, że złoto przechowuje w skrytkach depozytowych w polskich bankach. „Rzeczpospolita" ustaliła, że - owszem - przez chwilę miał wynajęte w kilku bankach skrytki, ale za małe, by schować nawet połowę złota, które deklarował, że posiada.
Spready
- a właściwie „spridy", jak mówił na pierwszym spotkaniu z dziennikarzami Plichta. Różnica między kursem kupna i sprzedaży. Spłacający kredyty hipoteczne wiedzą, że na nich zarabiają dodatkowo banki. Plichta też podobno na nich zarabiał, w tym przypadku na spreadach dotyczących cen złota. Miały wynosić od 13 do 21 proc. na gramie kruszcu. Efekt? Według Plichty: w pierwszej połowie 2012 r. przychody spółki wyniosły 220 mln zł (z czego 160 mln zł pochodzi od klientów), a zysk netto 7 mln zł.
Stefański
- Marcin Stefański, obecnie Marcin Plichta (przyjął nazwisko żony).
Tusk Michał
- fan transportu wszelakiego, który trochę pobłądził. Były dziennikarz „Gazety Wyborczej" w Gdańsku, właściciel konta pocztowego założonego na Józefa Bąka z Żukowa, pracownik gdańskiego portu lotniczego, współpracujący z OLT Express. No i oczywiście syn premiera, który po ojcowsku cały czas mu ufa i go wspiera.
UOKiK
- urząd mający chronić konsumentów. Od listopada 2011 r. badał umowy AG z klientami, po jego interwencji spółka Plichty pokornie je poprawiła. Urząd nie zdążył sprawdzić, czy spółka nie sugerowała czasem, że „lokata w złoto" czy „lokata w platynę" objęte są obowiązkowym systemem gwarantowania świadczonym przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny.
Upadłość lub likwidacja
- jest wniosek o upadłość AG. Jeszcze niedawno Plichta mówił, że spółka ma 90 proc. szans na przetrwanie. Zyskał trochę czasu i sam poinformował o zamknięciu biznesu.
Wałęsa
- na film Andrzeja Wajdy pod tym tytułem pieniądze wyłożyła spółka AG. Ile? Nie wiadomo.
Volkswagen Bank
- jeden z czterech banków, w których AG miał konta. W końcu i temu i innym bankom jednak współpraca z Plichtą przestała się podobać. I podobno nie miało to nic a nic wspólnego z listem KNF do banków przypominającym o czymś takim jak reputacja.
Złoto
- podobno widziało je trzech klientów AG, którzy o to poprosili. Reszta z 7 tys. klientów - jak twierdzi Marcin Plichta - nie poprosiła, więc nie zobaczyli kruszcu.
Żona
- Katarzyna Plichta. Użyczyła nazwiska mężowi, aby rozpoczął drugie życie. Czy aby na pewno ostatnie?
W alfabecie celowo nie definiujemy znaczenia tak oczywistych określeń jak giełda (w ciągu kilku lat Amber Gold miał trafić na warszawski parkiet, już sama zapowiedź takich planów miała nobilitować spółkę w oczach klientów), piramida finansowa (o takie działanie jest podejrzewana), pranie brudnych pieniędzy (o takim procederze miał zawiadomić prokuraturę BGŻ, w którym Amber Gold miał konto) czy... naiwność Polaków.