W środowym wywiadzie dla „Rz" wiceminister środowiska Beata Jaczewska powiedziała, że Bruksela spodziewa się po Polsce studenckiego podejścia do polityki klimatycznej, czyli trzy razy „Z": zapoznać się, zaakceptować, zapomnieć (w domyśle zakuć, zapić, zapomnieć, bo niektóre proponowane zapisy Mapy Drogowej 2050 mogą skłaniać do tej wersji). Można się dziś tylko domyślać, czym w kolejnym etapie zaskoczą nas unijni urzędnicy. Może bukmacherzy powinni zacząć już przyjmować zakłady? Choć w sumie najbliższe kroki Komisji Europejskiej wydają się dość przewidywalne. Coraz więcej mówi się o tym, że z rynku zostanie zdjęta część uprawnień do emisji dwutlenku węgla. A im mniejsza podaż, tym wyższa cena. Zasada ta jest przecież prosta. Wzrusza mnie więc troskliwość KE o klimat i środowisko, ale tu doskonale widać, że w tym wypadku bardziej chodzi o troskę o portfel. Obecnie bowiem, nawet po sierpniowych zwyżkach, prawa do emisji CO2 kształtują się na poziomie ok. 8 euro. A to Unii nie w smak – do inwestycji proekologicznych bowiem przedsiębiorców skłonić może cena wyższa niż 15 euro. Bruksela nie ma na razie pomysłu, jak ten poziom osiągnąć, więc chce sięgnąć po najprostsze rozwiązania. Pytanie jednak, czy najprostsze zawsze oznacza najlepsze. Zdaniem minister Jaczewskiej plany Komisji nie byłyby jednak zgodne z duchem systemu handlu emisjami, który z założenia przynajmniej miał być rynkowy.
O ile jednak w przypadku Mapy Drogowej 2050 i restrykcyjnej polityki klimatycznej Polska jest dość osamotniona i jako jedyna ciągle krzyczy „veto" ustami czy to ministrów środowiska, czy gospodarki, tak w przypadku odgórnego majstrowania w systemie handlu emisjami dwutlenkiem węgla nie tylko my mówimy „nie".
Także Niemcy sprzeciwiają się administracyjnej ingerencji w europejski rynek handlu uprawnieniami do emisji CO2, która sztucznie zawyżyłaby ich cenę - oświadczył w Warszawie w połowie sierpnia wicekanclerz i minister gospodarki Niemiec, Philipp Roesler. Jego zdaniem byłoby to tworzenie dodatkowych obciążeń dla gospodarki.
Czy w tej kwestii, w przeciwieństwie do gazu z łupków, powstanie koalicja Warszawa-Berlin? Przekonamy się niewątpliwie w ciągu kilku najbliższych tygodni.