Sęk w tym, że dziś perspektywy dla tej gałęzi gospodarki są nie najlepsze, banki ograniczają więc jej finansowanie i skracają okresy gwarancji. Nietrudno zatem o panikę. Dlatego to, co zrobił dla drugiej firmy na rynku – Polimeksu-Mostostalu – zespół ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego należy nagrodzić gromkimi brawami. Gdyby nie szybka reakcja ministerstwa, firma na pewno by upadła. Całe szczęście szef Pekao SA Luigi Lovaglio (bank blokował podpisanie aneksów do umów kredytowych) po wielogodzinnych negocjacjach odpuścił i firma mogła podpisać w piątek wielomiliardowy kontrakt na rozbudowę elektrowni w Kozienicach.

Zaangażowanie rządu było tu jak najbardziej uzasadnione. Polimex-Mostostal to ważna spółka dla trzech sektorów naszej gospodarki – bankowości, budowlanki i energetyki. Gdyby dopuścić do jej upadku, sektor bankowy musiałby się liczyć ze stratą rzędu co najmniej 1,5 mld zł. To firma z portfelem zamówień w wysokości 10 mld zł, z licznymi podwykonawcami – zazwyczaj przedsiębiorstwami rodzimymi. A te już teraz nierzadko balansują na krawędzi życia i śmierci. Wreszcie Polimex to firma istotna dla bezpieczeństwa państwa. Poza projektem w Kozienicach wygrała przetarg na nowy blok w elektrowni w Opolu.

Rządy wielu państw europejskich, podobnie jak administracja amerykańska, nie boją się pomagać swoim kluczowym koncernom. Kryzys to czas walki. Walcząc o miejsca pracy, na pewno zarobimy.