Jak głęboko pana zdaniem spadnie jeszcze rynek europejski.Czy ma pan już jakąś prognozę,kiedy ten spadek wyhamuje ?
Wiem,że rok 2013, a zapewne jeszcze i 2014 będzie bardzo trudny. O 2012 nawet nie ma co mówić. Ale pod koniec 2014 powinniśmy już zauważyć pierwsze oznaki wychodzenia z kryzysu.Ta spadkowa spirala nadal nie jest w stanie wyhamować. Nadal jednak jestem zdania,że jakoś będziemy w stanie wydostać się z obecnej sytuacji.Tyle,że znów nie jestem pewien jak długo potrwa ta koniunktur i czy nie czeka nas nowy kryzys. Nie jest to tylko mój punkt widzenia,ale dzielimy go w ACEA,Europejskim Stowarzyszeniu producentów Samochodów.
Moim zdaniem również Komisja Europejska powinna się głęboko zastanowić nad obecnymi i właśnie negocjowanymi umowami o wolnym handlu. Z tego kryzysu jakoś musimy wyjść,na razie jednak nikt nie ma na to dobrego pomysłu. Bardzo popieram prezesa Renaulta Nissana,Carlosa Ghosna,który otwarcie wezwał rząd francuski do zmiany polityki wobec motoryzacji.I szczerze powiem,że gdyby podobna sytuacja zdarzyła się w Stanach Zjednoczonych,mielibyśmy już konkretną politykę rządu, tak jak to było z TARP w roku 2008/2009. Niestety w Europie wszystko odbywa się znacznie wolniej. W każdym razie - i tutaj mówię nie jako szef Fiata,ale jako szef ACEA- powinniśmy zrobić wszystko, by wypracować rozwiązanie europejskie i nie dopuścić do tego, by każdy kraj Unii Europejskiej starał się pomóc motoryzacji na własny sposób.Wtedy będziemy mieli protekcjonizm,zamieszanie, napięcia, czyli sytuację,która prowadzi do nikąd. Na nic nie zdadzą się tendencje nacjonalizmu i podnoszenia narodowych flag.Tutaj musimy powrócić do ducha wspólnego rynku, bo z kryzysu musimy wyjść wszyscy razem,a nie zwalczając jeden drugiego. I jest to mój punkt widzenia nie jako szefa Fiata, tylko przedstawiciela wszystkich producentów. Nie jest wykluczona także dalsza konsolidacja w Europie i jako szef Fiata będę rozmawiał z każdym i o wszystkim.Jestem otwarty na każdą propozycję.
Jak blisko polityków, jako szef ACEA jest pan dzisiaj?
Trzymam się od nich tak daleko, jak to jest tylko możliwe,ale czasami jest to nieuniknione. Właśnie jako stowarzyszenie musimy znaleźć jakieś wyjście z obecnej sytuacji.