Ten komentarz można napisać na trzy różne sposoby. Pierwsza to dykteryjka, jaką opowiedział jeden z posłów PO. Premier tłumaczył mu dlaczego otwarte fundusze emerytalne są złe, poseł nie zrozumiał i usłyszał od Donalda Tuska:. No widzisz, a ja też nie rozumiałem, ale Jacek mi wytłumaczył i już wiem.
Komentarz może też zabrzmieć jak moralitet. A zaczynałby się tak. Leszek Miller należy do polityków trudnozatapialnych. Pokazał, że umie po porażkach (lub wygnaniu do krainy zapomnienia) wracać do polityki. I jako taki (trudnozatapialny) był wiarygodny gdy, wiele lat temu, zdobył srebrne usta III Programu Polskiego Radia za powiedzenie, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Szkoda tylko, że o tym nie pamięta, gdy proponuje powołanie komisji śledczej w sprawie otwartych funduszy emerytalnych.
Albo początek byłby jeszcze inny: Kryzys pokazał, że łatwo jest być liberałem tylko w czasach prosperity gospodarczej. Trudniej jest wytrwać z liberalnymi poglądami i postawami w czasach kryzysu, gdy okazuje się, że kapitalizm nie jest ani ładny, ani elegancki, a jego sednem są wolność i pieniądze. Raz się zarabia, a raz traci. I PO, partia liberałów zamieniła się w partię etatystów. Nie ma prawdziwych zmian w ochronie zdrowia, nie ma podatku liniowego (za to jest przedłużanie w nieskończoność wyższych stawek VAT). Nie ma odwagi zmian, jest za to coraz wyraźniejsza chęć zapanowania nad wszystkim, zarządzania, dekretowania. Jest sięgnięcie po pieniądze zgromadzone w OFE.
Ale mój początek komentarza będzie inny: A mnie tam minister Jacek Rostowski i premier Donald Tusk przekonują: w trudnych, ciężkich czasach trzeba podejmować trudne i ryzykowne decyzje. Oni postanowili naprawić system emerytalny, dać Polakom prawo wyboru: czy chcą inwestować na niepewnym rynku kapitałowym swoją lokatę na emeryturę czy nie. Dodatkowo ruch ten pomoże w odzyskaniu równowagi finansom publicznym. Więc mnie ten sposób myślenia przekonuje. Trzeba myśleć o sobie, o swojej przyszłości, ale też o teraźniejszości i trzeba decydować się na zmiany. Co mogę zrobić wykorzystując istniejące możliwości? Mogę przyznać, że kryzys dotknął także moją małą jednoosobową firmę. Jest ciężko, będzie ciężej. Trzeba zrobić przegląd, swoistą analizę SWOT. Koszty rosną, zyski maleją, nie ma stabilnych podstaw do zwiększenia pozycji rynkowej. Trzeba firmę zamknąć. Ale co wtedy? Mogę dalej przyjmować zlecenia, ale już nie w ramach działalności gospodarczej, tylko umów o dzieło. Dobrowolnie ubezpieczę się emerytalnie, rentowo i zdrowotnie (zaoszczędzę na składkach). To jeden sposób zwiększenia dochodów. Jest i drugi: Nie byłabym już podatnikiem podatku VAT więc zaoszczędziłabym jeszcze dodatkowo 23 proc. wynagrodzenia (honorarium).
To byłaby trudna decyzja, bo człowiek z trudem rozstaje się z marką, jaką budował od lat. Ale może trzeba się na nią zdecydować: łatwiej byłoby mi zapanować nad malejącym rynkiem, zmniejszyłabym obciążenia i dobrowolnie oszczędzałabym i w I i w II filarze emerytalnym. To byłby mój prawdziwy wybór.