Na razie wciąż kroczymy dumnie z węglem na ustach, jakby nie bacząc, że celem unijnej gospodarki jest osiągnięcie neutralności klimatycznej już w 2050 r. Według danych Forum Energii pod koniec 2018 r. udział czarnego i brunatnego paliwa w naszym miksie energetycznym sięgał 78,2 proc. i był ledwie o 0,2 proc. niższy niż rok wcześniej. Ale nie czarujmy się, nawet ta jedna piąta procent nie oznaczała wzrostu znaczenia odnawialnych źródeł energii, bo ich udział wręcz spadł: z 14,1 do 12,7 proc. Kłopot w tym, że już w przyszłym roku powinniśmy osiągnąć kompromisowe 15 proc., pozostając i tak w brudnym ogonie Europy, która dobijać będzie do 20 proc. I nie chodzi tu tylko o ekologię, ale też o biznes. Ceny zielonej energii bardzo szybko spadają i jej produkcja zaczyna być bardziej opłacalna ekonomicznie niż spalanie węgla.