Przed lotem rzuć palenie

Podróż samolotem - zwłaszcza długodystansowa - napawa przerażeniem. Nie, nie chodzi tu o strach przed samym lataniem.

Publikacja: 22.01.2014 11:37

Przed lotem rzuć palenie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Red

Zimny pot oblewa nałogowych palaczy na myśl o tym, że na kilka, czasem kilkanaście godzin muszą zrezygnować z nałogu. Na lotniskach, na forach internetowych, na pokładach samolotów prowadzone są dyskusje i przekazywane rady, typu: "wystarczy w toalecie zatkać czujnik szmatą i możesz palić"... Tylko czy opłaca się z takich rad korzystać?

O czasach, gdy w samolocie można było bezkarnie zaciągnąć się dymem przypominają już tylko popielniczki ukryte w oparciach foteli bardziej wysłużonych maszyn. Całkowity zakaz palenia na pokładach pojawił się w kwietniu 1998 r. - najpierw w Stanach Zjednoczonych, a później niemal we wszystkich liniach lotniczych na świecie.

Kary za złamanie tego zakazu różnią się w zależności od kraju, do którego lecimy. Najtaniej jest w Polsce, gdzie poza komitetem powitalnym straży granicznej i rozmową pouczającą czeka nas 500 złotych mandatu. To drobnostka w porównaniu z tym, że w niektórych krajach zapalenie papierosa w samolocie może się wiązać z kosztami idącymi w... setki tysięcy złotych.

Jeżeli kapitan samolotu zdecyduje, że dym na pokładzie stanowi zagrożenie bezpieczeństwa lotu, może zdecydować się na lądowanie awaryjne. Wtedy krnąbrny pasażer zostanie obciążony kosztami takiego lądowania, opóźnienia lotu i dodatkowo dostanie grzywnę. Może się więc okazać, że to najdroższy i najskuteczniejszy sposób na rzucenie palenia. Dodatkowo niektóre linie lotnicze wpisują takich pasażerów na czarną listę, co oznacza dożywotni zakaz korzystania z usług przewoźnika. W zeszłym roku ambasada Polski w Katarze opublikowała ostrzeżenie dla podróżnych, przestrzegając m.in. przed paleniem na pokładach Qatar Airways. Karą za złamanie zakazu jest grzywna do 5000 zł, a nawet kilkudniowy areszt.

Nie brakuje jednak głosów, że zakaz palenia ma też... negatywne skutki dla pasażerów. Christopher Snowdon w swojej książce "Velvet Glove, Iron Fist: A history of anti-smoking" pisze: "konsekwencją wprowadzenia zakazu palenia na pokładach samolotów jest rzadsza wymiana powietrza, [...]wcześniej działo się to co dwie minuty jednak teraz robi się to co 20 minut. W efekcie coraz więcej pasażerów - zwłaszcza na długich trasach - cierpi na zakrzepicę żył głębokich (DVT), chorobę która praktycznie nie występowała u pasażerów do lat 90."

Jak wskazują badania opublikowane w czasopiśmie medycznym "The Lancet", powietrze na pokładach samolotów przed wprowadzeniem zakazu palenia było dużo czystsze i zdrowsze właśnie ze względu na dużo częstszą jego wymianę. Szacuje się, że aż jeden na dziesięć ze 100 tys. przypadków zachorowań na DVT w samej Wielkiej Brytanii rocznie spowodowany jest podróżą samolotem.

Czemu więc nie powrócić do czystego powietrza? Na blogu ekonomicznym odpowiedź może być tylko jedna: według różnych statystyk rzadsza wymiana powietrza w samolotach to redukcja zużycia paliwa o od 3 do 6 proc. Jeśli dodać, że np. Lufthansa tylko w ubiegłym roku na samo paliwo wydała równowartość 30 milardów (!) złotych, można przewidywać, że decyzji o powrocie do czystszego powietrza nikt nie podejmie. Dodatkowych oszczędności wynikających z rzadszego czyszczenia kabin i wymiany foteli niestety nikt nie podaje.

Zimny pot oblewa nałogowych palaczy na myśl o tym, że na kilka, czasem kilkanaście godzin muszą zrezygnować z nałogu. Na lotniskach, na forach internetowych, na pokładach samolotów prowadzone są dyskusje i przekazywane rady, typu: "wystarczy w toalecie zatkać czujnik szmatą i możesz palić"... Tylko czy opłaca się z takich rad korzystać?

O czasach, gdy w samolocie można było bezkarnie zaciągnąć się dymem przypominają już tylko popielniczki ukryte w oparciach foteli bardziej wysłużonych maszyn. Całkowity zakaz palenia na pokładach pojawił się w kwietniu 1998 r. - najpierw w Stanach Zjednoczonych, a później niemal we wszystkich liniach lotniczych na świecie.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację