Reklama
Rozwiń

Energetyczna wojna

Wojny toczyło się o idee, wpływy ?i pieniądze. Kiedyś. Dziś, poza napięciami na linii kraje arabskie ?– Izrael, pozostałe konflikty w zdecydowanej większości dotyczą pieniędzy.

Publikacja: 01.02.2014 09:57

Energetyczna wojna

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Nawet jeśli pozory są inne. Kiedyś wojny toczyły się z użyciem broni. Kraj lepiej uzbrojony, który miał więcej muszkietów, armat, czołgów lub samolotów, albo taki, który miał lepszego stratega-dowódcę, wygrywał. Ale czasy się zmieniły i w XXI w. wojny toczą się na innej płaszczyźnie, gospodarczej, a o zwycięstwie decyduje innowacyjność.

Prawdziwa wojna na wielką skalę dopiero się zaczyna, a po przeciwnych stronach konfliktu staną dotychczasowi sojusznicy, USA i UE. W USA mają niesamowicie rozwinięty ekosystem innowacyjności, dzięki czemu są liderem innowacyjności w wielu kluczowych obszarach (Internet, energia). To właśnie dzięki innowacjom w sektorze energii silnie wzrosło wydobycie gazu łupkowego i w USA ceny gazu są trzy razy niższe niż w Unii, a ceny prądu dwa razy niższe.

Do tej pory nie miało to wielkiego znaczenia, ponieważ i tak wszyscy przenosili fabryki do Chin, bo tam była bardzo tania siła robocza. Ale w minionych 20 latach doszło do olbrzymich postępów w dziedzinie automatyzacji produkcji, koszty pracy w Chinach dramatycznie wzrosły, gaz w Chinach jest ponaddwukrotnie droższy niż w USA, co łącznie powoduje, że rozpoczyna się ruch powrotny.

W kolejnych dekadach o tym, gdzie lokować fabryki, ?w coraz mniejszym stopniu będą decydowały ceny pracy, ?a w coraz większym – ceny energii. Według najnowszych szacunków Międzynarodowej Agencji Energii w latach 2013–2035 udział UE w globalnym eksporcie towarów energochłonnych spadnie z obecnych 36 proc. aż o 10 pkt proc., USA wzrośnie o 1 pkt, do 11 proc., a Chin o 3 pkt, do ?10 proc. Te prognozy są znane wśród liderów europejskiego przemysłu, którzy w Davos bili na alarm, twierdząc, że proces deindustrializacji Europy może się nasilić, bo energochłonne przemysły i współpracujące z nimi sektory mogą się przenieść do USA, z powodu tańszego gazu. Ten ruch już trwa i przez jednego z prezesów został nazwany exodusem.

W UE mamy 26,5 mln bezrobotnych, w tym ponad 5,6 mln młodych ludzi, a stopa bezrobocia w tej grupie wiekowej wynosi prawie 25 proc. Mówimy już o straconym pokoleniu. Unia szybko się starzeje i budżety wielu krajów nie wytrzymają uderzenia demograficznego tsunami. A na dodatek może dojść do exodusu części europejskiego przemysłu do USA z powodu dramatycznej różnicy w cenach gazu, czyli znikną tak bardzo potrzebne miejsca pracy. To doprowadzi do potężnych napięć społecznych w Europie i może zdestabilizować Unię.

Krzysztof Rybiński, profesor i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

Nawet jeśli pozory są inne. Kiedyś wojny toczyły się z użyciem broni. Kraj lepiej uzbrojony, który miał więcej muszkietów, armat, czołgów lub samolotów, albo taki, który miał lepszego stratega-dowódcę, wygrywał. Ale czasy się zmieniły i w XXI w. wojny toczą się na innej płaszczyźnie, gospodarczej, a o zwycięstwie decyduje innowacyjność.

Prawdziwa wojna na wielką skalę dopiero się zaczyna, a po przeciwnych stronach konfliktu staną dotychczasowi sojusznicy, USA i UE. W USA mają niesamowicie rozwinięty ekosystem innowacyjności, dzięki czemu są liderem innowacyjności w wielu kluczowych obszarach (Internet, energia). To właśnie dzięki innowacjom w sektorze energii silnie wzrosło wydobycie gazu łupkowego i w USA ceny gazu są trzy razy niższe niż w Unii, a ceny prądu dwa razy niższe.

Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy