Pytał (chyba) sam siebie: to myśmy ich nie zlikwidowali? Ano nie zlikwidowali, a jedynie w połowie poprzedniej dekady gwałtownie ludzi odcięto, ale od zasiłków przedemerytalnych, świadczenia pozostawiając prawie bez zmian.
A tak to już jest, że do licznych polskich specjalizacji i odcieni przedsiębiorczości na pewno należy szukanie optymalizacji. Po podatkowej kwitnie ubezpieczeniowa polegająca na wyszukiwaniu różnych mixów umów, tak by płacić jak najmniejsze składki. Albo tak zwalniać ludzi, by zapewnić im mierne, ale utrzymanie na koszt państwa (czyli nasz wspólny – ale o tym za chwilę). Bezrobocie w grupie 50 + rośnie między innymi dlatego, że istnieje u części pracowników i pracodawców niepisana umowa: przetrzymacie pół roku na bezrobociu z zasiłkiem, potem dostaniecie świadczenie i możecie tak doczekać do emerytury. Inni pracodawcy też tak kalkulują ale nie informują o tym pracowników. Optymalizacja ubezpieczeniowa polega również na efektywnym wyszukiwaniu różnych wariantów umów o pracę, dzieło i zlecenia. Znam tylko jednego przedsiębiorcę, który przyznaje: wolę wszystkich zatrudnić na etacie, niż dodatkowo płacić sztabowi prawników, by umiejętnie lawirowali w przepisach ubezpieczeniowych.
Wielkie kwoty, które opisują fatalny stan Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, na niewielu osobach robią wrażenie. Bo to tak jakbyśmy żonglowali słowami, a nie kwotami: 30 mld rocznej dotacji budżetowej, 37 mld pożyczki - także z budżetu - udzielonej w ciągu sześciu lat (kolejnej ukrytej dotacji) czy prawie 20 mld zł przekazanych z Funduszu Rezerwy Demograficznej w ciągu pięciu lat (kolejnej dotacji, tyle że jawnej) – takimi pieniędzmi zasypywaliśmy i zasypujemy dziurę w tym roku. A w przyszłym, a w kolejnym i następnych?
Nie wierzę w rozwój III dobrowolnego filara ubezpieczeniowego, a wprowadzenie systemu obywatelskiej emerytury jest mrzonką, która jeszcze bardziej pogłębi dziurę w finansach publicznych, bo koszty przejścia byłyby ogromne, zapewne przekraczające roczne wydatki FUS (ok. 180 mld zł), a na pewno to co rząd zabrał z OFE (153 mld zł).
Składki na ubezpieczenia społeczne to prawie jedna trzecia pensji. A ponieważ politycy od dłuższego czasu wiele wysiłku wkładają w to, by wytłumaczyć nam, że ubezpieczenia społeczne to danina publiczna, system parapodatkowy, wspólne dobro, to u wielu z nas działa syndrom podziału na „nas i ich". I ubezpieczenia, ZUS, FUS są ich. A składki które płacimy, lub od których uciekamy – są nasze.