Pierwszy to dostawa 120 tramwajów dla operatora komunikacji publicznej w Moskwie, drugi - 20 pociągów dla naszego PKP InterCity. Pesa to przykład sukcesu polskiego prywatnego przedsiębiorstwa, które dostarczając zaawansowane technologicznie produkty jest w stanie z sukcesem konkurować na światowych rynkach z dotychczasowymi potentatami. Dzięki pozyskanym kontraktom, firma zarobi pieniądze, jej pracownicy będą zarabiali, zlecenia dostaną poddostawcy, którzy będą mogli stworzyć nowe etaty i oczywiście też na tym zarobią. Zarobi też państwo, zbierając od pracowników i firm podatki. Jednym słowem - skorzystają na tym wszyscy.

Natychmiast oczywiście nasuwa się porównanie z inna transakcją PKP InterCiti, mianowicie zakupem 20 produkowanych przez międzynarodowy koncern Alstom pociągów Pendolino. Oczywiście składów zamówionych w Pesie nie można porównywać z tymi od Alstomu. Penodlino to pociągi dużych prędkości, nawet te zamówione przez polskiego przewoźnika, chociaż bez mechanizmu wychylnego pudła, w jazdach testowych rozpędzały się na krótkich odcinkach naszych torów do prawie 300 km/h, podczas gdy składy Pesy mają rozwijać prędkość do 160 km/h. Tyle tylko, że szybkośc Pendolino, kiedy wreszcie zostaną puszczone na nasze tory pod koniec tego roku, ma wynosić maksymalnie 200-220 km/h. A i to pod warunkiem, że uda się do takich prędkości dostosować trasy, którymi będą jeździć.

W tej sytuacji trudno nie postawić pytania, dlaczego właściwie PKP InterCity kupiło sobie tak drogie zabawki? Kontrakt na 20 pociągów Pesy opiewa na 1,32 mld zł, podczas gdy na 20 Pendolino jest dwukrotnie wyższy. Jeśli chodziło o szybkie wykorzystanie unijnych funduszy, z których wydawaniem nasze koleje sobie wyraźnie nie radzą (aż jedna czwarta przyznanych na koleje środków z UE może nie zostać wydana na czas, czyli do końca 2015 r.), to Pendolino było strzałem w dziesiątkę. Ale jeśli chodzi o korzyści dla polskiej gospodarki, to był to jednak strzał w kolano.

Podróżni też zapewne nie skorzystają specjalnie na zakupie drogich składów zagranicą. A na pewno nie zrobi na nich wielkiego wrażenia różnica w czasie przejazdu. Bo jak wynika z zapowiedzi kolejarzy, średnia prędkość Pendolino na trasie Warszawa-Kraków wyniesie 130 km/h. Nawet gdyby wyniki zestawów Pesy były nieco gorsze, to rachunek zysków i strat wydaje się jednoznaczny.