Sejm uchwalił 7 lutego kolejną nowelizację Prawa zamówień publicznych (Pzp). Która to już zmiana? 38, 39, może 40? A przecież minęło ledwie kilka tygodni od wejścia w życie poprzedniej, a od uchwalenia ustawy – 10 lat. Większości z tych nowel ustawodawca nadał istotne znaczenie – były takie, które zmieniały 200 przepisów! Nawet ci, którzy od lat zawodowo zajmują się zamówieniami publicznymi, mogą czuć się zdezorientowani. Posłowie pracują już nad kolejnymi modyfikacjami.
Nowelizacja, która weszła w życie 24 grudnia 2103 r., podjęła ważny problem. Rząd, a za nim parlament postanowił ułatwić życie podwykonawcom. Wszyscy pamiętamy dramatyczne wydarzenia z 2012 r., kiedy wiele firm uczestniczących w budowie autostrad czy Stadionu Narodowego stanęło na skraju bankructwa. Wiele osób uważało wtedy za swój obowiązek wyrazić opinię, a czasem przedstawić pomysł na zmiany w ustawie. Efekt legislacyjnie rozczarowujący: wątpliwa merytorycznie, ale za to dość obszerna i kazuistyczna przedmiotowa zmiana ustawy Pzp i kontrowersyjna konstytucyjnie ustawa z 28 czerwca 2012 r. o spłacie niektórych niezaspokojonych należności przedsiębiorców, wynikających z realizacji udzielonych zamówień publicznych. A przecież ówczesna debata miała jednak pozytywny walor, bo otworzyła wielu osobom oczy na kryzys całego systemu zamówień publicznych. Nagle chętniej słuchani byli ci, którzy wskazywali na konieczność zmiany założeń udzielania kontraktów.
Prawda jest taka, iż system stał się mniej wydolny. Jest obarczony poważnym ryzykiem uzyskiwania rozwiązań niedoskonałych, a co się z tym wiąże – nie daje gwarancji płynnego wprowadzania w krwiobieg gospodarczy pieniędzy publicznych, w tym pochodzących z UE. Fiasko wielu dużych projektów infrastrukturalnych, bankructwa, połajanki instytucji europejskich – to tylko niektóre z argumentów potwierdzających smutną diagnozę.
Wreszcie problem zaczęli dostrzegać i politycy. Tyle tylko, że aktywność rządu i większości parlamentarnej przejawia się w przygotowywaniu kolejnych cząstkowych projektów ustaw. Niektóre propozycje idą w dobrym kierunku, ale to wszystko jest fragmentaryczne. Tej oceny nie zmieniają postulaty wpływowych polityków koalicji o potrzebie budowy nowego systemu udzielania zamówień, bo jak na razie są to tylko deklaracje. Z kolei główna partia opozycyjna przygotowała interesujące założenia nowej ustawy, ale prace nie wyszły poza wstępną dyskusję.
Niemniej aktywność polityków i ekspertów cieszy. Powinna zaowocować wreszcie poważną debatą i kompleksowymi propozycjami zmian w systemie. Biorąc pod uwagę czekające nas kolejne wielkie zamówienia publiczne związane z nową unijną perspektywą budżetową, uważamy, że koniecznością staje się nie tylko debata, ale i określenie na nowo systemu zamówień publicznych. Właśnie uchwalone zostały nowe dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zamówień.