Według Ministerstwa Skarbu Państwa firm państwowych pozostało w 2012 r. tylko 70 Prawie 2 tys. zlikwidowano, pozostałe sprzedano albo – najogólniej mówiąc – przekazano w zarządzanie innym podmiotom. Państwo pozbyło się olbrzymiego majątku, otrzymując w zamian gotówkę. Licząc nominalnie, wpływy z prywatyzacji w latach 1991–2012 wyniosły 147 mld zł. Ale 1 mld zł w 2000 r. to znacznie więcej niż ta sama kwota obecnie, przecież po drodze była inflacja. Jeżeli założymy, że wszystkie środki pochodzące z prywatyzacji zostały odłożone na lokacie w banku oprocentowanej na 5 proc., to dziś stan na rachunku wynosiłby prawie 230 mld zł.
Ponieważ z okazji obchodów 25 lat wolności dokonujemy różnych podsumowań, zadajemy ważne pytania, to ja do tego dodam dwa. Ile z tych 8,5 tys. firm państwowych stało się firmami skutecznie zdobywającymi rynki międzynarodowe, a ile ma znane globalnie marki? I drugie pytanie: co się stało z kwotą 230 mld zł?
Odpowiedzi są bardzo proste. W tym czasie na bazie 8,5 tys. przedsiębiorstw państwowych nie powstała żadna globalnie znana polska marka. Wręcz przeciwnie, wśród firm, które mogą wkrótce być globalnie rozpoznawalne, są prawie wyłącznie budowane od zera firmy prywatne. I jest ich niestety bardzo niewiele. Z listy 8,5 tys. firm państwowych do tej roli może aspirować tylko jedna, KGHM. Odpowiedź na drugie pytanie też jest prosta. W minionych 20 latach 230 mld zł z prywatyzacji przeżarliśmy. Czyli poszło na bieżące wydatki budżetowe. Do tego możemy dodać 150 mld zł zabranych przez rząd z OFE.
Polska jest krajem ubogim w kapitał, bo przez 50 lat socjalizmu nie można było go gromadzić. Dlatego trzeba dbać o to, by powstały trwałe, skuteczne i efektywne mechanizmy gromadzenia kapitału. Ale demokratycznie wybrani politycy dokonali wyborów, które zniszczyły te mechanizmy, zniknęły przychody z prywatyzacji, zniknęły oszczędności w OFE. Dlaczego? Może po prostu tacy jesteśmy, nie interesuje nas przyszłość, tylko tu i teraz. Żeby była pełna micha i dobre seriale w telewizji. I wybieramy sobie polityków, którzy oferują michę i seriale. Ale już niedługo. Zostały jeszcze ostatnie ochłapy z Brukseli i drugie ?150 mld w OFE, które też ukradną. Za kilka lat michy zabraknie i co wtedy będzie?
prof. Krzysztof Rybiński, profesor i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie