Tego nie mogę jeszcze ujawnić. W zeszłym roku to był iZettle, wcześniej Invia/Travelplanet. Z innych ważnych rzeczy do końca roku: liczymy na poprawę wyników Private Equity Managers, firmy, która zarządza aktywami. Wierzę, że się to uda.
Na ile zarzuty mniejszościowych akcjonariuszy związane z funkcjonowaniem funduszu MCI.TechVentures odbiją się na wynikach samego funduszu i MCI Capital?
Będziemy to wiedzieli dopiero po jakimś czasie. To nie jest chyba jeszcze moment, kiedy możemy faktycznie dokonać pełnej oceny. Natomiast niewątpliwie musimy podjąć decyzję, jak dalej ma funkcjonować TechVentures, w która stronę ma iść. Czy kontynuować obecny model, który – w dużym uproszczeniu mówiąc – zakłada, że fundusz wypłaca rocznie inwestorom do 10 proc. środków, czy może przekształcić TechVentures w tradycyjny fundusz venture capital, który ma określony czas trwania. I tak naprawdę dokonuje optymalizacji wartości swojego portfela w określonym czasie. Ten fundusz dotychczas tego nie robił, był nastawiony na długoterminowe funkcjonowanie – działa na zasadach evergreen. Ze strony grupy MCI Capital, jako największego inwestora w TechVentures, jest zielone światło na oba rozwiązania, możemy zaakceptować model funduszu zamkniętego i oczekiwać optymalnej dla wszystkich inwestorów likwidacji funduszu. Tylko do tego potrzebne jest mocne poparcie ze strony inwestorów mniejszościowych, którzy z reguły wchodzili do funduszu poprzez dystrybucję bankową. Banki są w kontakcie z tymi inwestorami, rozmawiamy na temat rozwiązań. Liczę, że po wakacjach będziemy mieli kierunkową decyzję, w którą stronę idziemy. Przy utrzymaniu dotychczasowego modelu działania Funduszu, chcielibyśmy móc przyjąć założenie, że MCI nie będzie zmuszone do wykorzystania praw pierwszeństwa do wykupu 10 proc. certyfikatów bez sytuacji wyjątkowych. To się udawało w latach 2012–2018, kiedy spółka MCI wycofała z funduszu tytułem wykupu certyfikatów inwestycyjnych tylko 100 mln zł, podczas gdy inwestorzy indywidulani pozyskani przez dystrybutorów wykupili certyfikaty o wartości ok. 230 mln zł. Nawet uwzględniając wykup przez MCI certyfikatów na kwotę 80 mln zł, wypłaty na rzecz inwestorów indywidulanych w okresie 2012–2019 są wciąż o ok. 50 mln zł wyższe niż wypłaty dokonane na rzecz MCI mimo, że MCI jest w funduszu od 2008 r. Warto, by wszyscy pamiętali o tych proporcjach.
Ale do sytuacji wyjątkowej już doszło. I to tak poruszyło inwestorów.
Nie udało nam się zrolować wszystkich obligacji ani pozyskać nowego finansowania. Mieliśmy obawy, czy dojdzie do opóźniającej się sprzedaży ABC Data, istniała możliwość wystąpienia ryzyk dotyczących np. płynności spółki, które my, jako główny właściciel, musielibyśmy zniwelować. Na to nakładał się spadek finansowań bankowych na rynku polskim. Źle to wyglądało. Ale to już przeszłość, mamy solidną pozycję płynnościową. Prawdę mówiąc, to ostatnie dwanaście miesięcy to był dla całego rynku kapitałowego w Polsce okres dużych napięć i stresu. Z punktu widzenia funduszy private equity produkt oparty na private debt wydaje się być tym najbardziej pasujący do grupy inwestorów z sieci dystrybucji bankowej premium (HNWI). Rozwiązania venture capital czy private equity, to produkty dla jeszcze bardziej wyselekcjonowanej grupy – dużych inwestorów. Skala problemów, jakie w zeszłym roku pojawiły się na polskim rynku kapitałowym, w bardziej ogólnym wymiarze przypominała mi problemy, jakie nastąpiły po upadku Enronu.
Co było polskim Enronem?