W piątek Komisja Europejska zatwierdziła wreszcie dziewięć brakujących programów regionalnych (RPO) i krajowy program „Inteligentny rozwój". Piszę „wreszcie", bo rok temu przedstawiciele kierownictwa Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju mówili, że wszystkie programy operacyjne będą gotowe (zaakceptowane przez Brukselę) w lipcu, może w sierpniu. Potem mówiło się o jesieni 2014 r., a następnie końcu ubiegłego roku. Ostatecznie Bruksela siedem RPO i pięć programów krajowych zatwierdziła w grudniu 2014 r. Teraz dała zielone światło dla pozostałych i mamy wreszcie komplet programów finansowanych z unijnej polityki spójności. To oczywiście dobra informacja, bo teraz ich start zależy już wyłącznie od urzędników w kraju.

Ciekawe jest jednak to, że choć prawie wszyscy urzędnicy podkreślają, że pieniędzy z polityki spójności będzie więcej i tu pada, choć co do zasady prawdziwa to jednak nieco mylna kwota 82,5 mld euro (przez krajowe i regionalne programy popłynie „jedynie" 77,6 mld euro, a pozostałe pieniądze to środki z różnych instrumentów i inicjatyw zarządzanych bezpośrednio przez Brukselę, w tym mechanizm „Łącząc Europę" z 4,1 mld euro dla Polski) to mało kto mówi, że pieniądze te będzie znacznie trudniej pozyskać i dotyczy to zarówno wsparcia dla firm, jak i samorządów, a więc dwóch głównych grup biorców pomocy. Dlaczego będzie trudniej? Wynika to z wielu względów m.in. z tego, że RPO będę dwufunduszowe (finansowane zarówno z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego jak i z Europejskiego Funduszu Społecznego). Będzie wiele zupełnie nowych mechanizmów np. dotyczące samorządów Zintegrowane Inwestycje Terytorialne, ale też Rozwój Lokalny Kierowany przez Społeczność. Do przedsiębiorców będzie kierowanych znacznie więcej instrumentów zwrotnych (pożyczek, poręczeń, wejść kapitałowych), które nie są tak znane i popularne jak dotacje. Naprawdę wysoki będzie też poziom wymagań formalnych np. środowiskowych czy związanych z zamówieniami publicznymi.

Warto o tym mówić już teraz, aby nową pulę pieniędzy od początku wykorzystywać w miarę sprawnie i efektywnie, bo nie ma co ukrywać, że mimo powszechnych nawoływań do uproszczeń nowe programy będą jednak bardziej skomplikowane od tych z lat 2007-2013. Warto, aby wiedzieli o tym nie tylko urzędnicy odpowiedzialni za ich realizację, ale także potencjalni beneficjenci, w szczególności przedsiębiorcy, samorządowcy i przedstawiciele sektora non-profit.