W artykule „Od imitacji do innowacji" („Rzeczpospolita" z 14 maja 2015 r.) przedstawiciele Banku Światowego M. Piątkowski i N. Kapil ostrzegają, że możliwości dalszego wzrostu polskiej gospodarki, opartego na imitacji zachodnich rozwiązań, wyczerpują się. Teraz trzeba inwestować w badania i rozwój (B+R), by generować własne technologie z najwyższej półki. Rekomendacja ta jest kierunkowo zbieżna z propozycją zespołu prof. J. Hausnera, by przejść od modelu „dyfuzji naśladowczej" do modelu „dyfuzji kreatywnej". Zawiera jednak istotną nowość: u steru proponowanych zmian powinien stanąć biznes.
Wygrywają nieliczni
Skoro tak, to na procesy innowacyjne trzeba spojrzeć oczami przedsiębiorców. Ich głównym, choć nie jedynym, celem jest zarabianie pieniędzy. Inwestycje w B+R i wdrażanie nowatorskich technologii powinno zatem zwiększać szansę na biznesowy sukces. Czy tak jest w rzeczywistości? Otóż prowadzone w wielu krajach badania naukowe na temat związku między innowacyjnością a dynamiką wzrostu sprzedaży i zysków nie potwierdzają takiej zależności w sposób jednoznaczny. Oczywiście mamy sztandarowe przykłady jak Apple, Microsoft, Dell, Google czy Facebook, gdzie zależność ta jest oczywista. Ale nie bierzemy pod uwagę, że jednocześnie dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy technologicznych start-upów bądź zbankrutowały, bądź nigdy nie rozwinęły skrzydeł.
Z drugiej strony mamy bardzo liczne przykłady firm, które szybko się rozwijają i zarabiają duże pieniądze w branżach uznawanych za mało nowoczesne. W USA ponad 80 proc. najszybciej rozwijających się gazel biznesu (firm o najszybciej rosnących przychodach – red.) prowadzi działalność w tradycyjnych sektorach gospodarki.
Podobne tendencje obserwujemy wśród polskich gazel biznesu. Nie można zatem lekceważyć perspektyw rozwojowych przedsiębiorstw funkcjonujących np. w przemyśle spożywczym, jak to robią autorzy autorów cytowanego artykułu, rekomendując przejście od produkcji chipsów ziemniaczanych do produkcji chipów komputerowych.
Przeceniane innowacje
Brak uwzględnienia perspektywy przedsiębiorstwa to podstawowy mankament współczesnej debaty na temat znaczenia innowacji w polskiej gospodarce. Drugi to negatywna ocena imitacji, która generalnie kojarzy się z zacofaniem, a nawet czymś wstydliwym. Dodajmy, że takie podejście jest charakterystyczne dla społeczeństw zachodnich preferujących oryginalny akt twórczy nad wykorzystaniem tego, co już istnieje. To przekłada się na wzorce indywidualnej kariery, a także strategie zarządzania przedsiębiorstwami. Tu przewodnią rekomendacją jest uzyskanie przywództwa technologicznego na danym rynku.