Po pierwsze, Zbigniew Jagiełło jest dobrze oceniany przez rynek i zaledwie półtora miesiąca temu dostał skwitowanie walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Od tego czasu nie wydarzyło się nic, co podważałoby jego kompetencje do dalszego kierowania bankiem.
Jeśli skarb, który kontroluje PKO BP, ma jakieś istotne powody do forsowania tej dymisji, powinien je publicznie przedstawić. To tym ważniejsze, że – po drugie – kadencja obecnego zarządu trwa planowo jeszcze blisko dwa lata. I wreszcie – po trzecie – PKO BP nie jest prywatnym folwarkiem urzędników państwowych, tylko wielką spółką notowaną na giełdzie, a to zobowiązuje do prowadzenia klarownej i stabilnej polityki personalnej.