Wygląda na to, że co cztery lata można wymusić na rządzie wszystko: amnestie, podwyżki pensji i emerytur, likwidację radarów drogowych, a nawet zmianę oferty szkolnych sklepików. Wystarczy, że odpowiednio liczna grupa obywateli o coś poprosi, a politycy spełnią ich marzenia bez względu na koszty.
Prezent posłów dla frankowiczów w postaci prawie pełnego pokrycia kosztów ich nietrafionych decyzji to błąd, za który zapłaci przede wszystkim gospodarka. Ważniejszym skutkiem będzie jednak przekonanie społeczeństwa, że państwo musi odpowiadać za każdy ich błąd. Wczoraj jak frajerzy poczuli się wszyscy ci, którzy codziennie odpowiedzialnie myślą, kalkulują, czy warto się uczyć, wziąć kredyt, wychować dziecko czy podjąć jakieś ryzyko.